,,Ślady tych walk, słynna plama atramentu na ścianie, pozostałość po rzucie kałamarzem w diabła, sprawiły, że już w XVIII wieku na Wartburg ciągnęli pielgrzymi, niezachwiani w wierze protestanci oraz podróżnicy zainteresowani kulturą Niemiec. W 1735 roku pisano o tym w Leksykonie Uniwersalnym Zedlera:
Na ścianie tej izdebki znać wielką plamę atramentu, która jakoby po diable się ostała. Poza tym zaś widnieje tam ponad tysiąc nazwisk, w środku i na zewnątrz, osób znamienitego jak i nikczemnego stanu, co z ciekawością tam spozierały, by zaraz napis wydrapać.
Do dziś tłumy ciekawskich szukają zewnętrznych śladów pobytu Lutra w zamku. Toteż kasztelan już w XVIII wieku musiał regularnie odnawiać plamę atramentu - o której zresztą zaczęto mówić dopiero w połowie XVII stulecia - a czynił to nocą, ponieważ za dnia odwiedzający zeskrobywali ją ze ściany, by zabrać ze sobą protestancką relikwię'' - Herfried Münkler ,,Mity Niemców''
Marcin Luter popadł w tak wielki strach przed złymi duchami, że ... wyrzucił psa przez okno, myśląc, że to diabeł (za: Robert Muchembled ,,Dzieje diabła od XII do XX wieku'').