,,'Była sobie piękna kobieta, o śniadej cerze, rozpuszczonych, czarnych włosach i dużych, słodkich oczach. Zakochała się w mężczyźnie, z którym miała dwoje dzieci. On przyrzekał jej wieczną miłość i wierność, obiecywał czcić ją jak boginię i nigdy jej nie opuścić. Ona mu uwierzyła i przez jakiś czas nic nie mąciło ich szczęścia. Mówił do niej 'mi señora', a ona do niego 'mi señor'. Ale mężczyzna skłamał - ciągnął nasz przewodnik. - Nie dotrzymał słowa. Spotkał inną kobietę i pokochał ją tak, jak kiedyś swoją 'panią'. Niepotrzebnie obiecywał. Kiedy ona dowiedziała się o tej zdradzie, zaczęła szaleć z rozpaczy. Wielka miłość zawsze zamienia się w rozpacz. Więc płakała, płakała i nie mogła przestać. Dlatego nazwano ją Llorona, czy 'Płacząca'. Przyszły nowe dni, słońce świeciło jak zawsze, każdej nocy rozbłyskiwały gwiazdy, toczyła się woda w strumieniach, ale dla Llorony nic nie było jak dawniej. Przestała stąpać po ziemi. Samotnie chodziła pośród świątyń Monte Alban. Nie miała już w oczach miłości, tylko smutek. Miłość prowadzi do zdrady, zdrada do rozpaczy, rozpacz zamienia się w smutek, a smutek kończy się szaleństwem. Oczy Llorony stały się wielkie i puste a potem szalone. Wielkim obsydianowym nożem zabiła najpierw dwoje dzieci, a potem siebie''' - Witold Jacórzyński, Dariusz Wołowski ,,Porywacze dusz''
poniedziałek, 6 maja 2019
Llorona
,,Polak, Rusek i Niemiec''
,,Majtki,
majtki, majtek moc
A
ja dzisiaj wam opowiem
Jak
zdobyłem majtek górę
Nad
Stalina dworem!’’
W
pierwszej
klasie gimnazjum fantazjowałem o przygodach trzech przyjaciół:
bohaterów serii popularnych w Polsce żartów, przeżywanych podczas
II wojny światowej w równoległym świecie. W świecie tym Niemcy
żywili się wyłącznie kiełbasą i piwem, zaś witali się
słowami: ,,Butem
w mordę!’’
czemu towarzyszyło uderzenie butem po twarzy. Z kolei Rosjanie
żywili się wyłącznie pierogami, używali herbaty zamiast wody i
płacili żywymi wróblami. Kreml był zbudowany z rurek z kremem (w
czasie dymitriad Polacy chcieli go zjeść). W Japonii używano
płaskich węgorzy zamiast papieru toaletowego. We Włoszech w ziemi
zamiast dżdżownic żyło spaghetti. Mieszkańcy Czechosłowacji
posiadali dwie głowy – jedną czeską, a drugą słowacką. W
jeziorze Bajkał żyły ryby z głowami sławnych bajkopisarzy.
Szwedzi zjadali stoły, zaś Indianie jeździli na olbrzymich
indykach. Wszyscy ludzie w owym świecie mieli w uszach miód
pszczeli.
Historyk
mógłby się złapać za głowę, czytając co w mojej fantazji
robiły ówczesne postaci historyczne ;).
Adolf
Hitler miał na głowie diabelskie rogi. W 1945 r. zabił go Mongoł
jadący na welocyraptorze. Z krwi Hitlera wyrosła pietruszka, o
którą w latach 60 – tych ścigali się Pan Kennedy z USA i Nissan
Kraszan z ZSRR.
Józef
Stalin również miał rogi jak diabeł. W 1924 r. w czasie
,,polowania
na kułaki’’
zwabił Lenina do piwnicy i utopił go w swojej urynie. Lenin
zakonserwował się w moczu Stalina jak ogórek.
Władysław
Anders i Władysław Sikorski w 1935 r. narodzili się z zasadzonych
w ziemi wąsów Piłsudskiego.
Winston
Churchill zamiast jednej ręki miał ogromne cygaro, które palił.
Wyobrażałem sobie jak razem ze Stalinem latał dymochotem
– maszyną napędzaną dymem nad palącym się Morzem Smoły
(odpowiednik Morza Czarnego). Po latach posłużyło mi to do
wymyślenia dymolotu (odsyłam do posta: ,,Genealogia
ludzi po potopie’’).
Motyw wypełnionego smołą morza występuje również w mojej
powieści o królowej Tatrze.
Odpowiednikiem
Bolesława Bieruta był potwór Diabeł – Kogut, który z nadania
Stalina rządził w Polsce po 1944 r. jako Namiestnik Antychrysta. Stwór
ten składający się w górnej połowie z diabła, a w dolnej – z
koguta nie był jedyną istotą fantastyczną, o jakiej wówczas
fantazjowałem.
W
Niemczech moi bohaterowie spotkali czarownicę mieszkającą w
ukrytej w lesie chatce z piernika i obronili ją przed zesłaniem do
obozu koncentracyjnego.
Potwór
Zbreźnia Dzikofiejewicz miał postać skrzydlatego diabła z głową
dzika i żywił się Rosjanami. Zabił go Rusek, który w moich
fantazjach nie był wcale taki głupi jak w polskich żartach. Postać
Zbreźni Dzikofiejewa wykorzystałem przy tworzeniu mitologii
slawianistycznej (odsyłam do posta: ,,Kłobuch
i Zbreźnia Dzikofiejew’’).
U
podnóży Uralu żyli ludzie z porożami jeleni. Nosili na nich
zrywane z drzew majtki, które maczali w urynie wyciekającej ze
szczytu Góry Falisićnej mającej kształt penisa. Przedstawiciele
owej osobliwej rasy napadli orszak Stalina i zabrali mu majtki, które
rozwiesili sobie na porożach.
Ponadto
na Krymie lub w Gruzji żyły gigantyczne bażanty (wykorzystałem je
przy pisaniu ,,Tatry’’).
Podobnie
jak w naszym świecie, zakończenie nie było szczęśliwe. Polska
stała się państwem satelickim Sowietów, a przyjaźń Polaka,
Ruska i Niemca skończyła się :(.
Subskrybuj:
Posty (Atom)