,,Wymyślanie bożków to źródło wiarołomstwa, wynalezienie ich to zatrata życia. Nie było ich na początku i nie będą istniały na wieki: zjawiły się na świecie przez ludzką głupotę, dlatego sądzony im rychły koniec’’ - Mdr 14, 12 – 14.
Choć wolę czytać prozę niż poezję, w 2007 r. sięgnąłem po ,,Słońcem pisane. Małą antologię poezji rodzimowierczej’’ zawierającą utwory młodych debiutantów z Grupy ,,Knieja’’: Alethei, Rodmira Dębińskiego, Joanny Gacparskiej, Ginii, Gorii, Bronisława Karpowicza, Lędziana i Wilczyna Warszyca.
Można w nich przeczytać min.
- o młodym człowieku, który wracając do domu uznał, że będzie politeistą,
- o erotycznej miłości dziewczyny do morskiego boga Baltisa,
- o chrzcie Mieszka I, który wybrał dla swojego kraju ,,ładną’’ nazwę Polonia,
- o dwóch kłócących się poganach, których pogodził mnich niosący nalewkę itd.
Wiersze te są bardzo piękne i nastrojowe. Pobudzają wyobraźnię i nie zawierają agresywnych ataków na chrześcijaństwo. Zastrzegam, że NIE jestem rodzimowiercą, ani nikogo do tego nie namawiam. Jako katolik uznaję Jezusa Chrystusa za jedynego Zbawiciela człowieka. Wobec tego mógłby ktoś zapytać, czy wolno mi czytać takie książki? Św. Ambroży (ok. 339 – 397) widział w pogańskiej poezji zagrożenie dla młodych umysłów i tworzył własną, chrześcijańską. Z drugiej strony św. Paweł – jak każdy wykształcony człowiek w jego czasach – czytał pogańskich poetów, a nawet potrafił wykorzystać ich utwory do głoszenia Ewangelii (słowa ,,Jesteśmy bowiem z Jego rodu’’ - Dz 17, 28, św. Paweł zaczerpnął z hymnu Kleantosa do Zeusa i z poematu Aratosa z Soloi).