,,Historia rozpoczyna się od Seta, trzeciego syna Adama i Ewy, który powraca do Edenu [...] i prosi anioła pełniącego straż przy wejściu o nasiono z Drzewa. To nasiono wkłada następnie w usta umierającego Adama. Drzewo wzrasta na jego szczątkach i wielokrotnie powraca na kartach świętej historii pod postacią różnych gatunków. Jako 'drzewo żywiczne' (być może cyprys) dostarcza drewna do budowy arki Noego, a jego nieokreślonego rodzaju gałąź zostaje wykorzystana przez Mojżesza jako laska o nadzwyczajnych mocach (w pewnym momencie przeistacza się ona nawet w węża). Później pojawia się jako cedr ścięty w związku z budową świątyni króla Salomona i jako drewniany most, po którym królowa Saby przechodzi nad fosą. Gdy świątynia ulega zniszczeniu, drewno wykorzystane do jej budowy - w wyniku kolejnych fantastycznych zbiegów okoliczności i przeobrażeń (pojawia się nawet jako materiał budowlany w warsztacie Józefa) - staje się belkami Chrystusowego krzyża. W tym momencie drzewo życia staje się drzewem śmierci, następnie zaś uzyskuje status drewnianego symbolu odkupienia'' - Richard Mabey ,,Roślinny kabaret. Botanika i wyobraźnia''
sobota, 25 maja 2019
Drzewo Życia a historia Zbawienia
Yurei
Panu
Łukaszowi Ś.
Demonologia
japońska jest najbardziej rozbudowana z wszystkich tego typu wierzeń
(drugie miejsce zajmuje demonologia słowiańska ;). Wśród licznych
innych istot nadprzyrodzonych, najbliższym odpowiednikiem duchów są
yurei, które można zdefiniować następująco:
,,Yūrei […] (mglisty, przyćmiony) + […] (duch) Najpowszechniejsze japońskie określenie ducha, upiora, o etymologii chińskiej. Według badacza Haruo Suwy kanji oznaczające yūrei (…) pojawia się po raz pierwszy w dziełach poety Xie Lingyuna, piszącego w czasach chińskiej południowej dynastii (5 – 7 po Chr.,). Zapis kanji dzieli się na dwie odrębne części: […] (yū; przyćmiony, trudny do zobaczenia) + […] (rei; duch), co oznacza dosłownie ‘przyćmionego, mglistego ducha’. Drugie kanji w tej parze, […], to kamień węgielny nieomal wszystkich japońskich słów dotyczących duchów i świata umarłych. Słowo to ma jeszcze dodatkowe powiązanie – jednym z określeń krainy umarłych po japońsku jest Yū no Seikei (…), Mglista Kraina’’ - Zack Davisson ,,Yūrei. Niesamowite duchy w kulturze japońskiej’’
Są
to dusze zmarłych dzielące się na wiele rodzajów. Przykładowo
Funayurei to dusze utopionych w oceanie. Miały zwyczaj domagać się
od żeglarzy chochelki do herbaty, a następnie wykorzystywać ją do
zatapiania statku (aby im to udaremnić należało dać Funayurei
dziurawą chochelkę). Eirei to duchy poległych wojowników. Gaki to
wiecznie głodny upiór wywodzący się od indyjskiego demona preta
(jeden z nich pojawia się w powieści fantasy ,,Popiół
i kurz’’
Jarosława Grzędowicza). Z kolei Jinkininki to japoński ghul
żywiący się ciałami zmarłych. To są tylko niektóre przykłady
yurei. Istoty te charakteryzują się białą cerą i grzywą
czarnych, wijących się włosów. Noszą białe giezła (biel to w
Japonii symbol rytualnej czystości a nie śmierci jak się czasem
uważa). W odróżnieniu od chińskich duchów yurei nie mają nóg.
Mogą to być istoty złe i mściwe, lub przeciwnie; dobre np.
Kosodate yurei, czyli duch matki opiekujący się dzieckiem zza
grobu. Podobnie jak inkuby i sukuby, yurei uprawiają seks z ludźmi.
Zdarza się nawet, że żeńskie yurei mogą rodzić żywe dzieci
swym partnerom. Istoty te (niekiedy mające postać pięknych kobiet)
bywają wrażliwe na piękno; potrafią na przykład dyskutować o
tym czy większych przyjemności estetycznych dostarcza oglądanie
Księżyca czy słuchanie odgłosów deszczu. W Japonii podobnie jak
w Europie istnieją nawiedzone domy, a trzeba zwrócić uwagę –
wiele Japończyków wierzy w istnienie yurei. Śladem ich obecności
w nawiedzonym domu są mokre ślady stóp na suficie lub ścianach. W
wierzeniach japońskich woda jest żywiołem niebezpiecznym,
stanowiącym rodzaj portalu do zaświatów. Scenerią wielu
tradycyjnych opowieści o yurei są egzotyczne kraje takie jak Chiny
i Indie.
Najsłynniejsze
yurei to: Oiwa (brzydka, szukająca zemsty kobieta o rozpływającej
się twarzy), zakochana Oyuki i utopiona w studni służąca Okiku
licząca talerze (została ukarana za stłuczenie jednego talerza
pochodzącego z drogocennej kolekcji).
W
,,Kojiki’’
- najstarszym japońskim eposie, a zarazem świętej księdze
szintoizmu, rolę zaświatów pełni Yomi no Kuni – podziemna
kraina gnijących trupów gdzie po śmierci trafiła bogini
Iznanami. Pod wpływem buddyzmu pojawił się w mitologii japońskiej
podział na miejsce nagrody (min. raj Buddy Amidy) jak i kary.
Japońskie piekło zwane jigoku dzieliło się na osiem części
składających się z wielu warstw. W jego skład wchodziły piekła
gorące i zimne. Sędzią zmarłych był Emma O (wzorowany na
indyjskim bogu śmierci Jamie), który sądził za pomocą magicznego
lustra. Yurei stanowiły część świata przyrody i mogły stawiać
się kami, czyli bogami.
Na
ich cześć Japończycy obchodzą latem święto O Bon (choć
poświęcone jest zmarłym nie ma w nim nic strasznego). Istnieje
szintoistyczna świątynia poświęcona kami – japońskim
żołnierzom poległym podczas II wojny światowej. Jak wiemy
Japończycy dopuszczali się wówczas jeszcze gorszych zbrodni niż
Niemcy, toteż ilekroć japoński polityk odwiedzi tę świątynię
ma miejsce skandal na skalę całego regionu.
W
1750 r. Masataka Muruyama stworzył kanoniczny wizerunek Oyuki,
którego charakterystyczne cechy są powielane do dziś. Tematykę
yurei rozwijał teatr kabuki (wierzono, że aktor odgrywający ich
rolę sam może się przekształcić w upiora), opowieści grozy
kaidan (w jednej z nich grupa samurajów tak bardzo pobudziła swoją
wyobraźnię wspólnym opowiadanie strasznych historii, że pomyliła
pająka z upiorną, czarną dłonią), aż po współczesny horror
,,The
Ring’’,
w którym straszyła żeńska yurei Sadako Yamamura. W Polsce do
filmu tego nawiązał Andrzej Pilipiuk w jednym z opowiadań ze
zbioru ,,Wampir
z MO’’
oraz jeden z odcinków ,,Świata
według Kiepskich’’,
w którym Ferdynand zdradził Halinę z yurei wychodzącym z
telewizora. Ważną rolę w recepcji wierzeń japońskich, w tym
opowieści o yurei na Zachodzie odegrał odegrał grecko –
irlandzko – amerykańsko – japoński pisarz Lafcadio Hearn (1850
– 1904). Zainteresowanych dalszym zgłębianiem tematu odsyłam do
cytowanej już książki Zacka Davissona.
Subskrybuj:
Posty (Atom)