Szczerbaki
są grupą prymitywnych ssaków łożyskowych, których – wbrew
nazwie – jedynymi bezzębnymi reprezentantami są mrówkojady. U
pozostałych gatunków występują zęby, ale takie, wśród których
nie da się wyodrębnić ani trzonowców, ani siekaczy, ani kłów.
Takie oryginalne zęby pełnią swoją funkcję równie skutecznie
jak zęby ,,konwencjonalne'', o czym może świadczyć fakt
zgniecenia kija w pysku leniwca (zdarzenie, do którego nawiązuję
opisał Gerald Durell w ,,Opowieściach
o zwierzętach'').
Jest to rząd stary,
który pojawił się na Ziemi wkrótce po zagładzie dinozaurów. W
plejstocenie na scenę historii naturalnej wkroczyły dwa olbrzymie,
w wielu opracowaniach opisywane łącznie, szczerbaki: megaterium i
glyptodon.
Megaterium
zajmowało miejsce w drzewie rodowym leniwców. Było formą
wyjściową kopalnych form nadrzewnych, a kuzynem leniwców
współczesnych. Osiągało 6 m wysokości, czym zasłużyło na
swoją nazwę (,,mega''
– wielki, ,,therium''
– ssak). W przeciwieństwie do obecnych leniwców, megaterium
chodziło zarówno na dwóch jak i czterech łapach, w których miało
siłę łamania drzew. W utrzymaniu pozycji stojącej przez takiego
giganta, pomagał długi, szeroki ogon. Ciało pokryte długim
futrem, które okrywało kostne guzy wielkości ziarna fasoli –
stanowiło to obronę przed drapieżnikami i to bardzo skuteczną, o
czym zresztą będzie dalej. Do olbrzymiego brzucha olbrzymiego ssaka
trafiały liście drzew. Pokrewnym gatunkiem było mylodon,
wyglądający jak megaterium w miniaturze, bo wymiarów bizona. Od
chwili przybycia do Nowego Świata przodków obecnych Indian, te
wielkie i prawdopodobnie nieruchawe praleniwce były chodzącymi
górami mięsa dla całej gromady. Z powodu dobrze okrytej, a samej w
sobie bardzo twardej skóry, były one dla ludzi ruchomymi
twierdzami, czasem ,,rozbrajanymi'' w dołach – pułapkach, nieraz
nawet w brutalny sposób za pomocą ognia. Mniejsze od nich mylodonty
były łatwiejsze od upolowania. Istnieją nawet hipotezy, że
podlegały udanym próbom domestykacji, o czym mają świadczyć
szkielety tych zwierząt za jaskiniowymi ogrodzeniami i zgromadzone
dla nich zapasy siana. Bezbronni przodkowie leniwców mogli być
zarzynani ,,jak owce'' przez ludzi pierwotnych w czasie głodu.
Gdybyśmy mieli pewność, że tak było, byłby to przełom w
naukach biologicznych – pierwsze wymarłe zwierzę gospodarskie!
Oto najsłynniejsze odkrycia szczątków megaterium. Pierwsze z nich
zostało dokonane w XVIII wieku w Ameryce Południowej, kiedy do
ekspertyzy w Madrycie przysłano kości nieznanego zwierzęcia. W XIX
– wieku podczas niwelowania gruntu więzienia w Carson City odkryto
ogromny ślad łapy megaterium. W czasie, kiedy nauka zwana
paleontologią już istniała, niektórzy ludzie nadal chcieli
wierzyć, że był to ślad olbrzyma, co Mark Twain sprawiedliwie
wyśmiał w obszernym artykule. Czy megaterium jeszcze żyje? Jest to
temat tak samo kontrowersyjny jak istnienie yeti czy nessie. Jednym z
dowodów rozniecających spór, było ponoć spotkanie megaterium
przez pewną wyprawę badawczą, zwierzaka uchroniła przed kulami
własna skóra: gruba i lekko opancerzona. Z koeli w pewnej
argentyńskiej jaskini znaleziono zdartą z megaterium skórę
zwiniętą w rulon, co z miejsca przyciągnęło do jaskini tłumy
naukowców, reporterów i gapiów. Chcąc sobie wziąć kawałek
skóry na pamiątkę, trzeba było używać siekiery! Żądni
sensacji reporterzy podkreślali, że były przy skórze nawet
kawałki mięsa, ale to już jest chyba przesada! Kto wie czy
megaterium naprawdę nie przemierza jeszcze argentyńskie pampy,
skoro Ziemia kryje tyle tajemnic, pod którymi nieraz zgięło się
mędrca szkiełko i oko...
Glyptodon, kuzyn
współczesnego pancernika miał grzbiet okryty kostną kopułą. Na
południowoamerykańskich ludziach pierwotnych musiał zapewne robić
wrażenie olbrzymiego żółwia, kroczącej kopuły, niezwyciężonej
fortecy chroniącej przed zakusami drapieżników górę mięsa.
Naprawdę trudno było taką zwierzynę upolować. Człowiek musiał
przewrócić krewnego pancernika na grzbiet, aby dobrać się do
nieopancerzonego brzucha. Glyptodon był dla człowieka obiektem
łowów – trudnym, ale jakże cennym! W pierwszej kolejności
dostarczał dużo mięsa, a jego gigantyczna, wysklepiona ,,kopuła''
służyła jak kościane igloo gromadom ludzkim za schronienie, o
czym świadczą znalezione wewnątrz ,,zbroi'' ślady ognisk. Był to
ssak podobny do gada, żółwia, ale tylko z pozoru. Nie mógł
mianowicie chować się wewnątrz ,,kopuły'', co zostało
zrekompensowane znacznie szerszym asortymentem opancerzenia ciała.
Głowa była chroniona osobnym płatem pancernym. Stopy miały kostne
podbicie, chroniące przed uszkodzeniami mechanicznymi jak buty. Ogon
pokrywał szereg kostnych pierścieni. A co znajdowało się na jego
końcu? Zależnie od gatunku, były to kostne zgrubienia, podłużne,
lub okrągłe, czasem nabijane kolcami, służące w celach
obronnych. Glyptodon prawdopodobnie był wszystkożerny. Pod koniec
plejstocenu zniknął z powierzchni Ziemi z niewiadomych przyczyn, a
na jego miejscu przeżyły współczesne, małe pancerniki i inne
szczerbaki.
Mrówkojady są grupą
prawdziwie szczerbatych szczerbaków co jest przystosowaniem do
pokarmu, mrówek i termitów, pokarmu drobnego, a więc wymagającego
subtelnej metody wydobycia. Dlatego mrówkojady całkowicie straciły
zęby. Ich czaszki się wydłużyły, nosy okryły się twardą skórą
– powłoką ochroną delikatnego narządu przed żuwaczkami mrówek
i termitów. Wewnątrz długiego pyska mieści się osiągający 60
cm długości język, cienki i pokryty lepką substancją; służy do
chwytania konsumowanych owadów. Do uszkadzania ścian termitier
potrzebne są odpowiednie narzędzia (zagięte, długie pazury)
osadzone na czterech grubych, solidnych trzonach łap. Mimo tych
ewolucyjnych podobieństw, myślę, że Czytelnik odróżni dwa
gatunki tych zwierząt: mrówkojada wielkiego i tamanduę.
Mrówkojad wielki
osiągający 2 m długości jest nie tylko największym mrówkojadem,
ale i największym współczesnym szczerbakiem. Porusza się na
lądzie, łapy zginając z powodu długich pazurów mogących
zawadzać w drodze i kruszyć się. Ubarwienie szaro – czarne, na
ogonie sierść tworzy okazałą kitę. Zasiedla rozległy areał od
Gwatemali po argentyńskie pampy.
Tamanduę, czyli
mrówkojada średniego można spotkać wyłącznie w lasach
tropikalnych Ameryki Południowej, gdzie prowadzi nadrzewny tryb
życia. Tamandua różni się od mrówkojada wielkiego nie tylko
mniejszymi rozmiarami, ale także czarno – białym ubarwieniem.
Młode rodzą się czarne. Są one noszone przez matkę na grzbiecie
jak u wszystkich mrówkojadów.
Istnieje
jeszcze trzeci gatunek, najmniejszy z nich wszystkich, z powodu
swoich filigranowych rozmiarów nazwany zdrobniale mrówkojadkiem. Od
dwóch poprzednio opisywanych gatunków, mrówkojadek jaskrawo odcina
się nie tylko wymiarami. Pokryty jasnorudym futerkiem, ma krótki
jak na swoje proporcje łeb z ,,wykrzywionym'' pyskiem. Przednie łapy
mają zaczepy w postaci jednego palca na parę kończyn, zwieńczonego
zagiętym pazurem. Długi puszysty ogon pomaga w utrzymaniu równowagi
na drzewie. Mrówkojadek jest gatunkiem słabo poznanym z powodu
nocnego, nadrzewnego trybu życia, w równie słabo poznanym
środowisku, jakim są lasy tropikalne Ameryki Południowej.
Poznawanie tego gatunku jest utrudnione także małą liczbą
osobników hodowanych w ogrodach zoologicznych i brakiem przychówku.
O ile megaterium
mogło być ociężałe z powodu masywnego cielska, to jest tak jak
inne ssaki bite na głowę przez pewną grupę współczesnych
szczerbaków, słabo znanych nawet przez Indian. Według
południowoamerykańskich przesądów zjedzenie ich mięsa powoduje
lenistwo. Są to oczywiście leniwce, znane z powolnego i
flegmatycznego trybu życia. Przesypiają całe dnie, budzą się w
nocy i wówczas zjadają pokarm roślinny, czasami trujący dla
innych zwierząt. O bardzo powolnym trybie życia leniwców może
świadczyć trzymany przez ludzi przedstawiciel tej rodziny, który
usiadłszy na żarówce, nie chciał zeń zejść, mimo wypalenia na
zadku tonsury. Wyobraża sobie Czytelnik jak on tragikomicznie
wyglądał z pyskiem wykrzywionym grymasem bólu, a dalej tam
siedzący! Trzeba go było stamtąd zdjąć. W naturze (jeśli nie
liczyć rabunkowych ingerencji człowieka) owe ,,lenistwo'' sprzyja
leniwcom, czyniąc je niezauważalnymi dla drapieżników. Wiszą one
,,do góry nogami'' bardzo mocno uczepione gałęzi. Często
przebywają tam nawet długo po zgonie, aż kości z gnijącego ciała
nie rozsypią się. Pewien boa dusiciel zabiwszy leniwca musiał
zrezygnować z niego, ponieważ nie umiał go odhaczyć od gałęzi!
Od megaterium leniwce współczesne różnią się nie tylko
mniejszymi wymiarami ciała. Brak im ogona i kostnych guzów. Rzucają
się w oczy długie łapy zakończone długimi, hakowatymi pazurami –
zaczepami, w razie potrzeby mogącymi być groźną bronią. Ciało
jest pokryte długim, brązowym futrem, inaczej niż u innych ssaków
rosnącym od brzucha do grzbietu, co jest ewolucyjną obroną przed
deszczem. Nigdy nie czyszczone futro leniwca, w tak wilgotnym i
ciepłym klimacie, staje się siedliskiem glonów (sic!) nadających
owłosieniu zielonkawy maskujący kolor. W owej ,,burzy włosów''
wykryto nawet kilka endemicznych gatunków motyli! Jakie są
wewnętrzne przystosowania leniwców? Silne ukrwienie łap zapobiega
ich omdleniu. Małe są serce, wątroba i nerki, natomiast żołądek,
który musi trawić w bezruchu, automatycznie musi być ogromny. Na
ziemi leniwce poruszają się niepewnie machając łapami, dobrze i
sprawnie poruszają się w wodzie. Poruszają się tam znacznie
żwawiej niż na drzewach, ale tylko wtedy kiedy muszą. ,,Ten
leniwiec jest całkowicie niezdolny do radowania się
błogosławieństwami, jakimi darzy nas cudowna natura'' –
powiedział o nim ekscentryczny przyrodnik Charles Waterton. Również
wielu innych przyrodników litowało się nad leniwcami jako lodowo
upośledzonymi, z góry skazanymi na wymarcie. W tych ignoranckich
biadaniach XX – wieczna technokracja znajduje ziarno prawdy.
Przykute do swego drzewa - ,,domu'' leniwce giną wraz z wycinką.
Przez długi czas były zabijane przez drwali na mięso, lub oddawane
do pewnej organizacji opiekującej się ,,bezdomnymi'' leniwcami.
Wspomniany na początku artykułu Gerald Durell w miał rozerwane
przy gwałtownym pchnięciu spodnie i usłyszawszy groźne dźwięki
wsadził do pyska, z którego się wydobywał – kij, który został
zmiażdżony. Leniwiec ,,żuł kij i syczał między przerwami''.
Czy Czytelnik mógłby się domyśleć, że to był tylko leniwiec?
W albumie
,,Prehistoria'' otwierającym serię ,,Tajemnice zwierząt''
w rozdziale ,,Megaterium i glyptodon'' ilustrator umieścił
podobiznę tego ostatniego, na którego grzbiecie siedział
współczesny pancernik. Spotkanie takie mogłoby mieć miejsce,
ponieważ obecnie żyjące pancerniki pojawiły się w końcu
plejstocenu i przeżywszy swoich wielkich kuzynów, żyją na
terenach od Teksasu po Ziemię Ognistą, zarówno na stepach, jak i w
lasach. Są grupą elastyczną i nie stroniącą od ludzi. O tym
ostatnim fakcie świadczy następująca przygoda opisana na łamach
,,Zwierzaków''. Autor fotoreportażu o faunie Florydy zrobił
zdjęcie pancernikowi, który żerował tuż pod jego nogami i
dopiero dźwięk aparatu fotograficznego zaciekawił zwierzę. Od
kopalnych glyptodonów pancerniki są mniejsze, w zależności od
gatunku. Najmniejsze są wielkości szczura (pancernik karłowaty),
podczas gdy średniej wielkości pancerniki osiągają (w
przybliżeniu) 1 m długości i wagę 6 kg. Łatwo je rozpoznać:
mają spiczaste pyski i uszy, oraz długie ogony. Ciało pokryte
mocnym pancerzem chroniącym przed drapieżnikami. Warstwy tego
,,kirysu'' mogą się rozchylać, stanowiąc bolesną pułapkę dla
napastniczych łap. Brzuch nieopancerzony, zachowała się na nim
sierść. Dobrze widać to u pancernika karłowatego, którego brzuch
i boki pokryte są ładnym, białym futerkiem. Pancerniki poruszają
się po ziemi z największą prędkością 28 km / h. Żyją w
norach. Potrafią również przepływać zbiorniki wodne, nabierając
powietrza do płuc. Nie umieją nurkować. Żywią się owadami,
gadami, płazami, gryzoniami, jajami, pisklętami i owocami. Pancerz
młodych osobników jest jeszcze cienki i delikatny, widać na nim
nawet prześwitujące naczynia krwionośne. Czasem jednak ,,zbroja''
dorosłych pancerników zawodzi jako obrona przed potężnymi kołami
samochodów (ufne w swój pancerz pancerniki kulą się na jezdni).
Niektórzy kierowcy specjalnie je przejeżdżają, aby zdobyć cenne
ciało zwierzęcia. Mięso jadalne, z pancerza są wyrabiane kosze i
drobiazgi galanteryjne. Tak to pancernik płaci za brak strachu przed
człowiekiem.
Szczerbaki żyją
wyłącznie w Nowym Świecie. W Starym Świecie ich niszę
ekologiczną zajmują: łuskowce (Azja, Afryka) i mrównik (Afryka).