,,W życiu człowieka prehistorycznego mamuty odgrywały ważną rolę. Mamy liczne dowody potwierdzające ten fakt: rysunki i wyżłobione na ścianach grot ich portrety, jak np. te w Rouffignac (…) i w Eyzies – de – Tayac (Dordogne, Francja)'' – Michel Cuisin ,,Tajemnice zwierząt. Prehistoria''
W 2010
r. przeczytałem po raz pierwszy powieść fantasy ,,Allan i
Bogowie Lodów’’ (tytuł
oryginału: ,,Allan and Ice – Gods'')
pióra angielskiego pisarza
Henry'ego Ridera Haggarda (1856 – 1925). Zainteresowanych jego
twórczością odsyłam do posta: ,,Ayesha – afrykańska
królowa''.
Akcja
rozgrywa się symultanicznie; w czasach Haggarda (XIX/ XX wiek) i w
odległym neolicie, zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w
prehistorycznej, izolowanej od świata krainie nad morzem.
Powieść
posiada dwóch głównych bohaterów. Pierwszym z nich jest tytułowy
Allan Quatermain; angielski myśliwy i podróżnik. W spadku po swej
przyjaciółce, bogatej lady Lunie Ragnall otrzymał min. silnie
halucynogenne ziele taduki z afrykańskiej krainy Kendah. Allan
zrezygnował z odziedziczonych w spadku pieniędzy i posiadłości
ziemskich, rozdając je instytucjom charytatywnym, jednak z czystej
ciekawości postanowił wypalić halucynogenne zioła razem ze swym
przyjacielem, kapitanem Goodem. Lady Ragnall, jak wielu ludzi z
przełomu XIX i XX wieku wierzyła w reinkarnację i sądziła, że
ziele taduki pozwala poznać swoje wcześniejsze wcielenia. Jednak
Allan nie wierzył w reinkarnację i swoje narkotyczne wizje
przeszłości złożył na karb silnie pobudzonej wyobraźni.
Wdychając
opary afrykańskiego zioła, Allan i Good przenieśli się oczami
wyobraźni w czasy prehistoryczne; do niewielkiej krainy między
górami, lasem i morzem, gdzie mieszkało prymitywne plemię
paleolitycznych łowców. Ludzie ci żyli wśród dzikich zwierząt
takich jak: wilki, tygrysy szablozębne, tury, foki (dla ciekawostki:
w owych czasach w Bałtyku żyły foki grenlandzkie) i
białe niedźwiedzie. Owo plemię czciło bezlitosnych, wymagających
krwawych ofiar Bogów Lodów, a wśród nich mamuta i neandertalczyka
zatopionych w lodowcu niczym owady w bursztynie (w rzeczywistości
mamuty nie znajdują się zatopione w lodowcach, ale w wiecznej
zmarzlinie). Wyznawcy Bogów Lodów przez długi czas uważali się
za jedynych ludzi na całym świecie...
W
takim to świecie żył myśliwy i wojownik Wi; człowiek szlachetny,
mimo że dziki. Wi miał żonę Aakę (zdobytą w walce, z upływem
lat traktowała męża szorstko), syna Foha, córkę Foę (zamordował
ją Henga; okrutny wódz plemienia), kochającego brata Moanangę z
żoną Taną, oraz wiernego sługę i przyjaciela, jednookiego karła
Paga (porzucony przez matkę i wychowany przez wilczycę, nienawidził
kobiet – z wzajemnością, oraz nie wierzył w Bogów Lodów).
Korzystając z rad Paga, Wi zabił w pojedynku okrutnego Hengę i
został nowym wodzem plemiennym; dbającym o swój okrutny
i ciemny lud. Ustanowił
monogamię (dla porównania: Conan jako król Akwilonii miał liczne
nałożnice) i zakazał dzieciobójstwa (był więc pierwszym
prolajferem ;). Postać
owego prehistorycznego bohatera nawiązuje do: Paraśuramy z
mitologii indyjskiej (zabił Hengę toporem wykutym przez Paga z
meteorytowego żelaza tak jak Paraśurama zabił toporem demona
Kartawirję), do perskiego boga Mitry (Wi zabił na polowaniu
potężnego tura co przypomina Mitrę zabijającego byka Geusza
Urwana), ale także do Prawdziwego Boga – Jezusa Chrystusa, ponieważ
chcąc ratować swoich bliskich przed złożeniem w ofierze Bogom
Lodów, sam zgodził się ponieść za nich śmierć.
Przełomem
w życiu plemienia Wi było uratowanie przez wodza płynącej łódką
Laleeli – pięknej i dobrej kobiety z dalekich stron. Laleeli była
wyznawczynią kultu lunarnego, cechowało ją współczucie i
łagodność. Pomagała plemieniu w opiece nad porzuconymi dziećmi i
w obronie przed rudymi najeźdźcami zza morza. Wi pokochał ją od
pierwszego wejrzenia, lecz Laleela nie chciała być jego kochanką,
a nawet zdobyła przyjaźń jego żony, Aaki. Mimo, że wyświadczyła
prymitywnemu plemieniu tyle dobra, ludzie bali się jej, jako
rzekomej Morskiej Wiedźmy i fałszywie oskarżali o oziębienie
klimatu. Postać Laleeli, która przybyła z morza, nawiązuje do
postaci bogiń takich jak: zrodzone z morskiej piany Afrodyta, Wenus
i indyjska Lakszmi (ta ostatnia wyłoniła się z fal podczas
bełtania oceanu przez bogów i asury, podobnie jak cudowny napój –
amryta). W sposób zamierzony bądź nie, przypomina również Maryję
(ubiera się na niebiesko, jej religia kładzie nacisk na miłość a
nie na strach i przemoc).
Ogólnie
książka bardzo mi się spodobała. Jedyne zastrzeżenia dotyczą
zażywania narkotyku – taduki (zawsze byłem, jestem i będę
przeciwko narkotykom; nawet najpiękniejsze fantazje nie są warte
tego, by się dla nich truć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz