poniedziałek, 1 maja 2023

Śląskie demony




 ,,Górnik zjeżdżający na dół musiał się liczyć z tym, że spotka na swej drodze Skarbnika - podziemnego ducha strzegącego kruszców kopalni, a także opiekującego się duszami górników, którzy zginęli w czasie pracy. Mógł przybierać postać zwierzęcia lub człowieka w długiej jasnej szacie, w rękach niósł kilof oraz lampę górniczą, a jego głównym znakiem rozpoznawczym było ... milczenie. Nie odzywał się ani słowem - z jego ust nie padało nawet słynne górnicze pozdrowienie. Mimo to był górnikom przychylny i zwykle ostrzegał ich przed czyhającym niebezpieczeństwem. Gdy jednak spostrzegł, że ktoś jest leniwy albo popełnia jakieś niegodne występki, zwykł go surowo karać.



    Równie mocno rozpowszechniona była wiara w Utopka (Utopca), znanego z wierzeń słowiańskich demona wód. Odpychający wygląd zdradzał niecne zamiary - stwór ciągnął na dno ludzi, którzy pojawiali się w okolicy zbiorników wodnych, stawów, jezior i rzek. Co gorsze, mógł przyjmować postać osoby znajomej, nie wzbudzając podejrzeń ofiary - dopiero w ostatniej chwili ujawniał swe prawdziwe oblicze. Na Górnym Śląsku Utopek czasem zaprzyjaźniał się z człowiekiem, choć zdarzało niezwykle rzadko.



    Dzieci drżały przed bebokiem - potworkiem niewielkiego wzrostu, który pomagał rodziców w dyscyplinowaniu pociech. Ostrzeżenie 'Nie rób tak, bo cię bebok zabierze' podobno potrafiło zdziałać cuda. Słabością demona był jego wzrost i ograniczone siły - nie potrafił sobie poradzić z wyższymi od siebie, stąd jego ofiarami padali tylko kilkulatkowie. Atrybutami tego karła są kij służący do bicia niegrzecznych dzieci oraz worek, do którego chowa szczególnie dokazujące urwisy. W niektórych miejscowościach bebok może przybierać postać półczłowieka, pół zwierzęcia. Mieszka w ustronnych i spokojnych miejscach, ale zawsze blisko rodziny, kiedy zajdzie taka potrzeba'' - Anna Willman (red.) ,,Folklor polski. Sztuka ludowa, tradycje, obrzędy''


1 komentarz: