W maju
2020 r. obejrzałem kanadyjsko - amerykański horror ,,Zagrajmy
w ‘Lochy i potwory’’’
(ang. ,,Mazes and
Monsters’’) z 1982
r. w reżyserii Stevena Hilliarda Sterna (1937 – 2018). Jako źródło
inspiracji posłużyła kultowa gra RPG ,,Lochy
i smoki’’
(,,Dungeons and
Dragons’’) do dziś
budząca wiele obaw i kontrowersji (zainteresowanych katolicką
krytyką RPG odsyłam do artykułów brata Tadeusza Rucińskiego ,,W
krainę fantazji?’’
[w]: ,,Niedziela
51/ 2008’’ i ks. Andrzeja Przybylskiego ,,Rozgrywki
z diabłem’’ [w]:
,,Niedziela
28/ 2007’’).
Akcja
rozgrywa się w latach 80 – tych XX wieku w USA (min. w Nowym
Jorku).
Film
opowiada o czwórce studentów mieszkających w kampusie: Jay Jayu
(nosił nietypowe nakrycia głowy np. pruską pikielhaubę i miał
oswojonego ptaka beo imieniem Merlin), Robbiem (jego matka nadużywała
wina, a brat Hall zaginął w dniu swoich urodzin), Danielu (ojciec
chciał, aby uczył się na informatyka, lecz syn wolał tworzyć gry
komputerowe) i Kat (początkującej pisarce). Połączyła ich
wspólna pasja – gra RPG ,,Lochy
i potwory’’.
Początkowo sesje odbywały się w kameralnym gronie przy świecach.
Później jednak Jay Jay zaproponował, aby przekształcić grę w
LARP -a rozgrywanego w niebezpiecznych jaskiniach Pequod (choć
groziło za to wyrzucenie z uczelni, pozostali gracze zgodzili się).
Niestety Robbie oszalał. Całkowicie utożsamił się z odgrywaną
przez siebie postacią – Świętym Człowiekiem Pardieu. Odtąd
błogosławił innych graczy, miał halucynacje (widział w nich
zielonego potwora z gry), zaś
w wizjach sennych nadprzyrodzona postać zwana Wielką Salą wzywała
go do poszukiwania Dwóch Wież. Robbie pod wpływem snu zerwał z
dziewczyną (Wielka Sala wymagała odeń celibatu). W Nowym Jorku
zabił napastnika nożem myśląc, że to potwór Gravil. Przebywając
w podziemiach miasta uznał przejeżdżający po powierzchni pociąg
za smoka i oddał hołd bezdomnemu jako… królowi Francji.
Przyjaciele w ostatniej chwili powstrzymali go przed skokiem z jednej
z wież WTC. Przygoda Robbiego z RPG skończyła się leczeniem
psychiatrycznym.
Film
ostrzega przed utratą poczucia rzeczywistości i przed
praktykowaniem magii nawet w zabawie, choć zapewne zdaniem
miłośników RPG operuje stereotypami.
Pod wpływem RPG zaczął wierzyć w istnienie baśniowych stworów i w to, że musi wykonywać wolę nadprzyrodzonych istot, udzielać błogosławieństwa i żyć w celibacie... Z tego wynika, że RPG może z człowieka zrobić chrześcijanina! Straszny los.
OdpowiedzUsuń"choć zapewne zdaniem miłośników RPG operuje stereotypami"
Nie tyle stereotypami, co bzdurami wyssanymi z palca przez chrześcijan mających chorobliwą fobię na punkcie łokultyzmu.