,,Marzanno, Marzanno,
ty zimowa pannow wodę cię wrzucamy, bo wiosnę witamy! […]’’ wiersz oparty na tekście ludowym
O
Marzannie; topionej wiosną
kukle kobiety symbolizującej zimę, dowiedziałem się po raz
pierwszy w pierwszej klasie szkoły podstawowej na lekcji języka
polskiego. Wówczas to w domu ulepiłem Marzannę z jakiejś masy i
razem z Babcią utopiłem ją w misce wody (niektórzy Czytelnicy
mogliby się tym zgorszyć...). Dopiero w klasie piątej,
przeglądając podręcznik do języka polskiego, natknąłem się na
tekst wyjaśniający, że Marzanna była słowiańską boginią
śmierci i zimy, a jej imię pochodzi od marznięcia, a nie od
marzenia (stąd w mojej twórczości nazywam ją Mar – Zanną). Z
owej czytanki dowiedziałem się także o bogu wiatru Pochwiście,
oraz boginiach Żywi i Dziecileli. Postaci te również odegrały
rolę w mojej mitologii (Pochwist jest w niej zwany również
Strzybogiem i ma za żonę syrenę Meluzynę). W literaturze fantasy
o Marzannie pisał Tomasz Duszyński w książce ,,Pietia
i Witia. Co złego, to nie my''
gdzie para tytułowych bohaterów uratowała tonącą Marzannę,
przez co nie mogła nadejść wiosna, oraz Igor Górewicz w książce
,,Borek i bogowie
Słowian'', gdzie
tytułowy chłopiec, syn Autora, rozmawiał min. z samą boginią
Marzanną (odsyłam do posta ,,Polska odpowiedź na 'Alicję w
Krainie Czarów', czyli 'Borek i bogowie Słowian'').
W mojej
mitologii inspirowanej wierzeniami Słowian, Mar – Zanna była
smukłą i piękną dziewicą o bladej cerze, długich, czarnych
włosach, modrych oczach, noszącą wieniec z chryzantemy i czarną
suknię. Jej bronią był oścień z sopla lodu, a tak naprawdę ze
złych czynów, myśli i słów. Ulepiła bałwana Śnieżelca, a
oprócz Rodzenic i Doli – Niedoli powiła też Zarazę (Morową
Dziewicę) i Čorta wojny, Mieczywłada. Zdradziła Ageja, zostanie
ostatecznie zwyciężona przy końcu świata. Na razie jednak, wraz z
córkami Zimą i Zarazą, oraz synem Mieczywładem, sieje śmierć,
zapełniając Nawię duszami, przez co Weles jest nazywany
,,najbogatszym z Enków’’.
Gdzieś zaginęła spacja w wierszu.
OdpowiedzUsuńW wierzeniach słowiańskich bardzo podoba mi się, że zima ani żadna inna pora roku nie jest zła, a jednocześnie jest wyjaśnione ich pochodzenie. Demeter latem nosi żałobę, a u nas jest po prostu bogini, której siła jest większa w tym okresie. W pewnym momencie musi odejść, bo lato jest potrzebne, ale zima też jest konieczna. To dowód zrozumienia natury przez naszych przodków.