,,Książka niniejsza nie rości sobie pretensji do rangi zbioru prawd objawionych, jest jedynie propozycją pewnego spojrzenia zarówno na zagadnienie pochodzenia legend heraldycznych, jak też na problem słowiańskiej, czy ściślej polskiej, mitologii pogańskiej. Jest też w swym zamierzeniu opowieścią o tym jak ludzie wszystkich krajów i czasów sprowadzają znane sobie lub też wyobrażane tylko wypadki do ram wyznaczonych przez uznawane schematy. W rezultacie jakakolwiek historia opowiadana jest nie tyle tak jak się naprawdę toczyła, ale tak jak toczyć się zdaniem każdego z autorów powinna. Umysłowość ludzka ma już to do siebie, że posługuje się gotowymi schematami, nieznacznie tylko modyfikowanymi. Właśnie ten konserwatyzm myślenia daje nam szansę poznania bezpowrotnie zdawałoby się zaginionej mitologii naszych przodków’’ - M. Derwich, M. Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity’’
Książkę
,,Herby,
legendy, dawne mity’’
autorstwa duetu mediewistów Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego
wydaną w 1987 r. przeczytałem po raz pierwszy w gimnazjum i od tego
czasu wracałem do niej wielokrotnie. Jej okładkę zdobi reprodukcja
średniowiecznej miniatury przedstawiającej św. Władysława –
króla Węgier broniącego dziewczynę przed atakiem kumańskiego
koczownika. Panna ostatecznie przejęła inicjatywę i ścięła
głowę Kumana, a potem okazało się, że była to sama Matka Boska.
W tej i wielu innych, na pierwszy rzut oka chrześcijańskich
legendach, Autorzy dopatrywali się reliktów dawnych wierzeń
pogańskich - w tym wypadku pomocy udzielanej przez boginię
herosowi. Rzeczona praca popularnonaukowa dostarczyła mi licznych
cennych inspiracji literackich i artystycznych. To z niej po raz
pierwszy dowiedziałem się min. o litewskiej bogini – suce
Żwerunie (w 2005 r. narysowałem ją), Sowim – litewskim herosie –
psychopompie, szetlandzkim królu Orfeju wzorowanym na greckim
Orfeuszu, Laczplesisie – bohaterze łotewskiego eposu, wolińskim
władcy Madżaku (pierwowzorze Barnima Maczugi z mojej mitologii),
Kunie – żółtym, podwodnym niedźwiedziu z mitologii chińskiej,
o czczonej na Wolinie włóczni rzekomo należącej do … Juliusza
Cezara i wielu innych ciekawych postaciach i wydarzeniach.
W
2003 r. pisząc ,,Tatrę’’
umieściłem w niej leśnych ludzi o koźlich głowach i gigantyczne
ryby z jezior Burus. W obu przypadkach istoty te zaczerpnąłem
właśnie z ,,Herbów...’’.
Choć
ciekawi mnie heraldyka (zwłaszcza rozbudzające wyobraźnię legendy
tłumaczące taki a nie inny wygląd herbu) nie posiadam własnego
(przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). Mój znajomy pan Voytakus ov
Viernitis mówił kiedyś, że jest herbu Korczak przedstawiającego
w klejnocie pół psa wynurzającego się z korczaka, czyli
drewnianego naczynia na zboże. Nie znał jednak legendy o
pochodzeniu swego herbu, a można właśnie przeczytać o niej w
książce Derwicha i Cetwińskiego. Jak podaje legenda po śmierci
Attyli, Węgrzy obrali swym królem psa, ponieważ jako pierwszy
wszedł do pewnej komnaty. Gdy psi król obgryzał kości, krajczy ze
słowami: ,,Chcesz
być panem; poniechaj psich obyczajów!’’,
ściął mu głowę i musiał się salwować ucieczką za trzy rzeki.
W innej wersji protoplastą rodu był wojownik Zoard, który zabił
tyrana Canina (łac. ,,canis’’
- pies).
Autorzy zwracają uwagę na
podobieństwo bohaterów legend heraldycznych – przeważnie rycerzy
do osiłków z baśni ludowych wyróżniających się nadprzyrodzonym
pochodzeniem (ich ojcem mógł być np. niedźwiedź, lub mężczyzna
ujrzany przez matkę we śnie), nadludzką siłą (stąd imiona typu:
Wyrwidąb, Waligóra, Wyrwijedlica, czy Wyrwisosna) i przeżywających
niezwykłe przygody takie jak dostawanie się na szczyt Szklanej Góry
i ratowanie księżniczek.
Rolę
antagonisty pełnią: dziki (w jednej z legend istniał heros o
imieniu Odyniec), niedźwiedzie (w legendzie herbu Rawicz znajduje
się motyw oswojenia niedźwiedzia przez młodą kobietę), smok
(zabójcą smoka był Grek Teodor, przodek Czetwertyńskich, zaś
heros Suczyc schronił się w kuźni gdzie złapał język smoka w
kleszcze i zmusił go do przywrócenia do życia jego braci), wąż
(chroniący wielkiego księcia litewskiego tatarski murza Hrybun
ustrzelił z łuku zagrażającą władcy żmiję, za co później
otrzymał herb Baybuza, zaś w legendzie herbu Salamandra, heros
Chrząszcz walczył w Czechach z królem węży i jego poddanymi),
gryf (w polskich legendach odgrywa podobną rolę co smok; zostaje
pokonany przez owczarza Gotfryda, który spalił jego gniazda wraz z
pisklętami i poślubił księżniczkę Agnieszkę), obce wojska (do
wyboru do koloru: Grecy, Rzymianie, Scytowie, Morawianie, Prusowie,
Jaćwingowie, Litwini, Tatarzy, Turcy, Niemcy, Krzyżacy, Moskale) a
także murzyńska księżniczka, którą pokonał w grze w szachy i
uderzył szachownicą w głowę Ślązak Holub (stąd herb Wczele).
Legendy te ewoluowały przez
wieki, a postaci z rodzimego kręgu wyobrażeń współistniały w
nich z bohaterami historii starożytnej, czego przykładami są:
wojowniczka z Łysej Góry, która pokonała samego Aleksandra
Wielkiego, Sarmata Kietlicz walczący w powstaniu Spartakusa, czy
fikcyjny rycerz Florian Szary herbu Jelita, którego król Władysław
Łokietek miał ujrzeć na pobojowisku bitwy pod Płowcami z
wypływającymi wnętrznościami (w późniejszej wersji Floriana
Szarego zastąpił fikcyjny król gocki Sarus).
Omawiając
legendy o genezie różnych polskich herbów, Autorzy skupili się
również nad Orłem Białym. Najbardziej znana wersja opowiada o
Lechu, który nad Gopłem znalazł gniazdo białego orła i założył
Gniezno. Mniej znane wersje twierdzą, że polskie godło wywodzi się
od herbu tatarskiego chana Zamolxa (jego pierwowzorem był dacki
Zamolxis), lub króla Persji – Dariusza Wielkiego. Lech nim zaczął
używać herbu Orzeł Biały, pieczętował się herbem Ciołek
przedstawiającym czerwonego byka, na pamiątkę odzyskania stad
bydła skradzionych Sarmatom przez Rzymian. Dodać należy, że biały
kolor orłów czy jeleni w słowiańskich legendach oznaczają, że
byli to królowie w swym gatunku ;).
W słowiańskich legendach
ważna rola przypada cudzoziemcom; ludziom związanym z chtoniczną
strefą kosmosu. Byli nimi choćby: Lech (przybysz z Chorwacji), Krak
(Rzymianin z Karyntii), Ruryk (wareski kniaź Rusi, w późniejszych
wersjach uważany za Niemca) czy scytyjski reformator religii i
obyczajów Deombrotes herbu Dębno. Z postaci historycznych
należałoby wymienić tu frankijskiego kupca Samona, założyciela
pierwszego państwa słowiańskiego.
Szeroko omówiona została też
rola roślin (kosmiczne drzewo podobne do dębu, lecz mające też
ciernie i ciemne owoce), zwierząt takich jak: pszczoła (zrodziła
się ze zranionego przez starą kobietę czoła Boga), dzik (w kraju
Redarów żył akwatyczny odyniec, który tarzając się zapowiadał
wojnę), niedźwiedź (młynarz, który chciał nastraszyć Jezusa za
karę został zamieniony przez Niego w niedźwiedzia), wilk (zarówno
wilki jak i niedźwiedzie jako jedyne zwierzęta mogły pokonać
diabła, co osobiście nasuwa mi skojarzenia z Żołnierzami
Wyklętymi ;), pies (na pochodzenie od tych zwierząt wskazują takie
imiona herosów jak Sukosław czy Suczyc), koza (symbol płodności),
owca (Junosza idący na swe wesele spotkał skaczącego barana, a
potem zaatakowali go Krzyżacy) jeleń (w Bułgarii aniołowie i
święci ukazywali się jako jelenie o złotym porożu, ze Słońcem
i Księżycem na piersi), koń (rycerz Przybysław Śreniawita miał
konia, który sprzedany za granicę wrócił doń uprowadzając całe
stado innych rumaków), wół (w Bułgarii wołu nazywano ojcem i
ustępowano mu z drogi; szczególnie dotyczyło to kobiet), tur
(istniały opowieści o turach mających złote i srebrne rogi), a
nawet egzotyczne lew i lampart, oraz wodnych potworów jak:
koziogłowy stwór z jeziora, czy bogini o wyłupiastych oczach i
kłach dzików. Dodać należy, że środowisko zarówno leśne jak i
wodne było domem bóstw i demonów zarówno sprzyjających
człowiekowi, jak i mu wrogich.
Książka jest bardzo ciekawa
i czyta się nią jak najlepszą powieść fantasy ;). Zawiera dużo
informacji. Niektóre jej twierdzenia są ze współczesnej
perspektywy dyskusyjne jak np. o wpływie wierzeń chińskich na
mitologię słowiańską za pośrednictwem stepowych koczowników.
Jedna z moich ulubionych książek :)
OdpowiedzUsuń