,,Jego siedziba miała się znajdować na dnie rzeki Lech (Leien), a siedziba Tatry - u stóp góry Gerlach, gdzie ongiś w jaskini mieszkała jej siostra Kaztia z niedźwiedziem'' - ,,Żywot Tatry''
Król
Lataviec nakazał wymordować wszystkie rysie w całym Żbikowie. Co
więcej wysyłał zbrojne oddziały do Bastowa, by tam tępiły
karakale i Czarne Uszy. ,,Niech zginą wszyscy mężowie'' - brzmiały
rozkazy.
Pewnego
razu do paści w ziemi wpadła rysica z młodym. Myśliwi ubili matkę
na miejscu, zas małego, płaczącego kociaka wtrącili do klatki, by
go zabić później. Po jakimś czasie spostrzegli, że brzdąc ma
tylko rysią główkę, lecz kończyny i tułów jak człowiek. ,,To
Lynx''! - spostrzegli łowcy. Ponieważ oakzało się, że nie
potrzebuje już mleka i z wiekiem staje się coraz silniejszy zapadła
decyzja. ,,Oddamy go do Karpat, by zabawiał króla walcżąc w
cyrku''! Jak uradzono tak zrobiono. Młody Lynx, który otrzymał
imię Gerlach, wówczas dosyć popularne, zamieszkał w szkole
zapaśników w osadzie wojskowej Górki. Rósł tam i mężniał, a
siłą jego muskułów i umysłu wzbierałą niczym kipiąca woda w
garnku. Długo już nie widział matki, a bez jego serce wciąż
ranione przez istoty mu wrogie, z wolna twardniało i ziębło. A
przeciez nie był zły! Umiał być wierny, zawsze czuł pewien poryw
buntu w sercu, gdy wielu jego najlepszych przyjaciół oddawało
życie, by zabawiać Żbiczan. Współczuł swej udręczonej rasie. W
wolnych chwilach siedział samotnie na kamieniu i patrząc w dal
usiłował przeniknąc wysokie mury Górek, lecz wbrew świadectwu
Gesnera, nawet ryś tego nie potrafił. Wówczas rozmyślał -
,,Dlaczego tak musi być? Czy tak musi być? Kim jest Lataviec, że
może nas zabijać?'' Nie zdążył od matki usłyszeć o Ageju, ani
o leśnych rodzicach - Borucie i Dziewannie. ,,Nie trzeba 'mięsu'
słyszeć o Enkach, ani my, słudzy Rykara nie potrzebujemy ich tego
uczyć''. - mówili sobie zarówno myśliwi, jak też Żbiczanie
zarządzający Górkami. Młody Gerlach wiedział tylko, że jego
matka została jytnas w Nawi i prosił: ,,Jytnas Mamin asekurat''1!
Do jego nielicznych przyjaciół należał zapaśnik Rysia Juszka
walczący w ulubionym, zielonym płaszczu, harcownik z plemienia
Czarnych Uszu. Przyjaźnił się z nim także Lynx imieniem Kietlicz.
Trwały
ćwiczenia. Na arenę wpuszczono czarnego byka - arni ze wschodniego
Końca Świata, gdzie polował na tiherny (tygrysy) i rozgniatał je
na marmoladę. Ten zamuczał groźnie, a z jego grzbietu sterczały
kolorowe strzały. Też był więźniem króla Latavca. Miał
rozłożyste rogi, niby półksiężyce. Gerlach i Kietlicz mieli za
zadanie okrążyć go z obu stron z nożami w rękach. Gdy arni
zdążył już wziąć na rogi i poturbować Gerlacha, Kietlicz
przebił mu prawe płuco nożem, a potem drugi zapaśnik wstał i
wbił bawołowi nóż w serce. Walka była skończona. Nauczyciel -
strzyżeń, pochwalił obu, po czym rozkazał Żbiczanom, by zanieśli
truchło arni do kuchni królewskiej w Karpatach obłożone lodem.
Rany Gerlacha były lekkie i szybko się zagoiły, choć do końca
życia miał już bliznę nad okiem.
*
Nocą,
,,kiedy zmory były zajęte przyspieszonym zmorowaniem''
(Leśmian) w koszarach w Górkach miała miejsce narada wojenna.
Zapaśnicy mieli już dość swego nędznego życia, które każdego
dnia można było stracić. Jeden z nich, stary Lynx Mugorek, który
w bojach stracił jedno ucho, prawił dziwy o szczęśliwej krainie
wolnych i godnych, płynącej mlekiem i miodem, wspaniałej Murawi.
Gdzie ona jest? Tego Mugorek nie wiedział. Jednak wizja tego kraju
wydała się pozostałym tak wspaniała , że od tego czasu zaczęli
po kryjomu gromadzić broń i szykować się do opuszczenia koszar.
Każdej nocy strzegł ich krwawy upiór - kikimora ze wschodu. Istota
ta, zbrojna w miecz, oszczep i tarczę z namalowanym Rykarem, miała
oczy niczym spodki. Ostre zęby, czarna skóra, ręce dłuższe od
całego ciała i nietoperzowe skrzydła dopełniały reszty
wizerunku. Jej przysmakiem była krew. Wśród zbuntowanych Lynxów
powstał problem: opuścić koszary możemy tylko po trupie kikimory.
Kto ją zabije? Gerlach, Kietlicz, może Rysia Juszka? Ten ostatni
zbrojny w pałkę spróbował. Jednak z miejsca zginął. Wtem jakiś
ryś skoczył z boku i schwycił obie ręce kikimory pyskiem.
Zacisnął zęby i prysnęła zielona krew i słyszeć było dźwięk
łamanych kości.
- Auuuu! -
dobył się ryk z czarnego pyska, który ryś zgasił przegryzając
gardło, a następnie jako Lynx wbił miecz w ogromniaste ślepia.
- Niech
żyje Gerlach; pogromca kikimory; mściciel Rysiej Juszki i nasz
obrońca - przywódca w drodz edo Murawi! - krzyczeli Lynxowie pod
przewodnictwem Mugorka.
- Zamień
nas w prochy, ale wolne prochy! - ryknął Gerlach, lecz Kietlicz
wziął go na stronę.
- Tak
naprawdę żadnej Murawi nie ma, a Mugorek jest obłąkany - rzekł,
lecz Gerlach puścił to mimo uszu. Następnie spytał się innych
Lynxów:
- Macie
dosyć broni?
- Mamy -
odrzekli.
- Chcę
uderzyć już teraz. Do dzieła! - na jego rozkaz Lynxowie wzięłi
smolne szczapy, zapalili je i najpierw koszary, a potem osada Górki
(nie było w niej rodzin strażników) zajęły się ogniem.
Zapaśnicy przybrali postać rysią i popędzili ku bramie.
Wyważywszy ją zbiegli ku puszczy. Pożar Górek trwał kilka dni, a
w Karpaatch nic o tym nie wiedziano.
*
W
lesie uciekinierzy wzięli sobie za żony Lynxyjki mieszkające w
zagubionych wśród kniei chatach, szałasach i ziemiankach. Sam
Gerlach pojął żonę i miał z nią dzieci. Rzekł do rodzin:
,,Chodźmy szukać Murawi''. Tymczasem o spaleniu Górek dowiedziano
się w Karpatach. Przybył wysłannik władcy by dostarczyć mu
zapaśników, a tu widzi zgliszcza. Przeraził się i doniósł to
królowi. Ten rozgniewał się, lecz pozostał spokojny. Po
namierzeniu zbiegów wysłał tam swoje sługi. Rzeź. Lynxom strzygi
wyłupywały oczy, ały połykały w całości, wąpierze gryzły,
ażdachy siekły szablami na oślep, przy okazji niszcząc wiele
drzew, a dusiołki jak wiadomo - dusiły. Nie miano względu ani dla
starca, ani dla kobiety, czy dziecka. Poszukiwacze Murawi walczyli ze
straszydłami i wiele ich ubili. Jednak Gerlach tego dnia stracił
córkę i dwóch synów. Szukał schronienia dla swej żony i
ocalałej córki - Anej. Udzielił go Żbiczanin Pienin, aż do
czasu, gdy Lynxowie opuścili las. Gdy Lataviec się o tym dowiedział
zapłonął wielkim gniewem i rozkazał zabić go. Ażdachy rozsiekły
Pienina szablami. Jednak na jego cześć, góry w polskiej ziemi za
króla Ryszy nazwano Pieninami.
*
Po
wyjściu z lasu powstańcy Gerlacha musieli stoczyć wiele walk ze
straszydłami i z armią króla Latavca. Przywódca zbiegłych
niewolników w swej odwadze walczył w pierwszym szeregu i osobiście
chodził na zwiady. Choć stał się okrutny, nigdy nie mordował
starców, kobiet, ni dzieci, nie profanował zwłok, ni kurhanów i
swym żółnierzom tego zabronił. Pewnego razu oddział zbrojny
dowodzony przez samego Latavca zapędził niewolników na szczyt
Szklanej Góry. Dziwny był to wierch. Kopulasty, przezroczysty,
mienił się w Słońcu. Urodzony przez Mokoszę, jeszcze miał
odegrać rolę w dziejach mitycznych.
Lataviec
bał się lecieć ku powstańcom, mogącym zastrzelić z łuku, lub
ugodzić oszczepem. Zamierzał za to wziąć ich głodem. Lynxowie
zrozumieli jego zamiary i przerazili się niepomiernie. Obwiniali o
klęskę Gerlacha, a ten przyznał się do błędu. Jednak co robić?
Mugorek tylko patrzał w dal i powtarzał:
- Kietlicz
jest mądry, Kietlicz poradzi.
Istotnie.
Druh Gerlacha miał przy sobie pnącza winorośli, bo bardzo lubił
winogrona. Teraz z pomocą innych Lynxów uplótł z tego drabinkę
sznurową, po której można było zejść na dół. Gdy zapdła noc,
Lynxowie zaczęłi z wolna opuszczać się po drabince. Trzeba rzec,
że poruszali się po szkle Szklanej Góry dzięki wynalezionym przez
Gerlacha specjalnym podkowom.
*
Wielki
strach padł na Latavca, aż zaczął szukać rady u smoka Rykara.
Rzecze:
-
Smoku wielki, Rykarze straszny! - wołał król, a na ścianę padł
barwny cień przerażającego Čorta.
Ów ryknął i wypuścił chmurkę dymu z pyska. Słuchał. - Spośród
niewolników mających się zabijać ku mojej radości, przeklęty
Gerlach wywołał powstanie, któremu nie może sprostać ani moje
wojsko, ani ażdachy, które mi przydzieliłeś! Jest bardzo źle, bo
do niego przyłącza się coraz więcej niewolników, którzy wędrują
ku jakiejś wydumanej Murawi, byle tylko nie pracować i nie walczyć!
- gdyby Lataviec był człowiekiem, stałby się teraz czerwony z
gniewu.
- I oto się
frasujesz? - kiąco zaytał Rykar. - O jakąś Murawię, której nie
ma?
- Nie o
Murawię, ale o bunt niewolnych - zaprzeczył Lataviec - to są
Lynxowie, panie, ale jak tak widzę, obserwuję i bardzo martwi mnie
to, że Oxiowie, Bastowie, Czarne Uszy i Wydrzanie idą w ich ślady!
- krzyknął i zacisnął pięści.
- Słuchaj
- rzekł cynicznie Rykar - oni są dzielni, ale muszą przegrać. Kto
szuka Murawi, ten zajdzie do Nawi! Jestem potężny, lecz Agej
potężniejszy ode mnie. Oni nie znają Ageja, bo są niewolnikami.
Po co im to! Gerlach jest dzielny i szlachetny - Lataviec syknął
jakby z bólu - ale z tymi cnotami ma przemieszane okrucieństwo i
nienawiść, a to jest moja domena! Ostatnio buntownicy spotkali
Borutę na łosiu, więc się pospiesz! - ogromny, barwny cień
purpurowo - złotego smoka znikł i Lataviec został sam. Wziął nóż
i z nienawiścią wbił go w stół wyobrażając sobie, że to serce
Gerlacha.
Od tej
rozmowy wojska królewskie zaczęły odnosić sukcesy, zrazu małe,
potem coraz większe. Pierwszym z nich było ustrzelenie z łuku
Mugorka. Poza nim tak naprawdę nikt, nawet Gerlach, nie wierzył
szczerze w Murawię. Kietlicz dostał się do niewoli. Żbiczanie
wydarpali mu oczy i kazali obracać koła młyńskie. Armia
powstańcza topniała niczym wiosenne śniegi, a coraz więcej
młodych uczestników walki spierało się z Gerlachem. W
konsekwencji ci tworzyli własne oddziały zbrojne, które ażdachy
roznosiły na szablach. Wreszcie, dumny niegdyś wódz, którego
córkę Anej spalił latawiec, a żona ukrywała się z innymi
Lynxyjkami wśród gór, został się samopiąt u podnożą wielkiej
karpackiej góry.
*
Szalała
zadymka a całą szóstkę przypierały do skały ażdachy. Lynxowie
strzelali z łuków, aż strzały się skończyły. Na halach
ścieliły się czarne truchła, lecz nadlatywały zewsząd nowe,
żywe ażdachy. Nie pomogły ani oszczepy, ani nawet miecze. Gerlach
zamienił się w rysia, tak jak niegdyś gdy zabijał kikimorę i
rzucił się ku ażdasze. Wtem - został przerąbany szablą. Słudzy
Latavca i Rykara cięli go bezlitośnie, a malutkie kawałki, jakie
zostały się z jego ciała rozrzucili po górach. Nie chcieli
bowiem, aby grób Gerlacha dawał nadzieję ewentualnym naśladowcom
tego powstania. Jego pięciu towarzyszy pochwycono żywcem. Zostali
wbici na pale między Karpatami (Carpatopolis) a zgliszczami osady
wojskowej Górki, skąd wyszło zarzewie. Górę pod którą zginął
Gerlach, Lynxowie nazwali jego imieniem. Lataviec odetchnął, gdy
tymczasem przyszło...
1
Wolny przekład: ,,Wspomóż mnie mamo, co zostałaś jytnas''!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz