Nazywają go ,,koniem morskim'', choć wcale nie przypomina jakiegokolwiek ssaka kopytnego. Jego nazwa łacińska - Odenbetus rosmarus w swoim pierwszym członie głosi, że mors to ,,zębochód'' - zwierzę poruszające się z pomocą zębów. Sławny, niemiecki rysownik z przełomu XV i XVI wieku, Albrecht Durer w jednej ze swych prac przedstawił owego ,,odenbetusa''.
Morsy to wywodzące się prawdopodobnie od niedźwiedzi, ssaki płetwonogie żyjące u wybrzeży północnej Skandynawii, Syberii, Grenlandii, Alaski i Kanady. Są to prawdziwe olbrzymy o 5 m długości. Pokrywa je gruba, naga skóra - o czarnym, lub (znacznie częściej spotykanym) pomarańczowym zabarwieniu - pod którą znajduje się gruba warstwa tłuszczu, niezbędnego do utrzymania ciepła. Pysk zaokrąglony, posiada liczne wibrysy - włosy czuciowe - sprawiające wrażenie zarostu. Najbardziej charakterystyczną cechą morsowej anatomii są oczywiście zęby - długie (do 1 m), białe, ostro zakończone i podlegające regeneracji w razie złamania. Do czego morsy ich potrzebują? Już sama nazwa łacińska pretenduje do udzielenia odpowiedzi - pełzając po lodzie mors używa zębów do zahaczania o podłoże. Czy tylko? Takimi zębami można też bronić się przed orkami i niedźwiedziami polarnymi, oraz poszukiwać złożonego z małży pokarmu. Mors wydobywa je z mułu, rozgarniając go strużką wody lecącą z pyska. Po zdobyciu mięczaków, musi jeszcze otworzyć im muszle. Jest to bardzo trudne i morsy muszą się owej ,,sztuki' uczyć. U morsów nie zaobserwowano adopcji, toteż młode pozbawione matki, jeśli przeżyją, nie zdobędą umiejętności otwierania muszli. Wówczas łowią ryby, lub ... uprawiają kanibalizm, pożerając młodych i bezbronnych przedstawicieli swojego gatunku. W mitologii Inuitów takie morsy mogą zjadać nawet ludzi (chociaż ci ostatni i tak są bardziej niebezpieczni dla morsów niż odwrotnie). Miał więc rację Vitus B. Droscher pisząc w ,,Rodzinnym gnieździe'' na temat morsów: ,,Nieuki stają się mordercami''. Wśród ludzi też może mieć to miejsce, choć nie zawsze - wszak Pol Pot był absolwentem Sorbony! Wróćmy jednak do morsów. Nie miał racji Lewis Carroll pisząc w ,,Co zobaczyła Alicja po drugiej stronie lustra?"' o morsie jedzącym ostrygi (po ich uprzednim podstępnym zaproszeniu) ponieważ areał ostryg nie pokrywa się z areałem morsów (a także ptaków ostrygojadów!). Morsy rozmnażają się (tak jak wszystkie płetwonogie) na lądzie. Dawni Eskimosi choć polowali także na morsy, nigdy nie zabijali ich gdy przebywały w wielkich skupiskach na brzegu - była to forma ich ochrony. Niestety późniejsi eksploratorzy Bieguna Północnego nie mieli tyle rozsądku. Masowo mordowano morsy dla ich mięsa, skór, tłuszczu, a nade wszystko - zębów (imitacji kości słoniowej) i trofeum w postaci metrowej kości prącia. Jeszcze teraz zdarzają się pogromy tych zwierząt organizowane dla zdobycia cenionych kości - większość zabitych okazów po prostu się marnuje.
Dwójka morsów razem z chórem białuch jest pokazywanych jako atrakcja w Jokohomie w Japonii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz