Śniło mi się, że:
- spotkałem w realu Sławomirę, która pokazała mi swój zeszyt do religii, do którego wklejała artykuły o prehistorycznych zwierzętach, min. o drapieżniku podobnym do skrzydlatej łasicy,
- ktoś powiedział, że wpatrując się w amerykański banknot dolarowy lub w znaki wiedźmińskie można dostrzec przekaz podprogowy,
- zapakowałem do plecaka swoje rysunki, słodycze i żywe szczeniaki, aby pokazać je swoim znajomym,
- w czasie zabiegu in vitro kobieta czuje to samo co w czasie gwałtu,
- w jednym z zaginionych utworów J. R. R. Tolkiena dwie małe, zielone nimfy wyczarowały z patyków krowę,
- w autobusie mówiłem po starokrasnemu do pana Martinusa ov Simcassa, który potem zamienił się we Franciszka Pieczkę; powiedziałem słowo ,,kras'' (krzyż) zamiast ,,sjen'' (cień), potem spotkałem aktora w piekarni i przepraszałem go za to, że nie mówiłem doń po polsku,
- Andrzej Fiderkiewicz powrócił do prowadzenia bloga,
- na ulicy spotkałem jakąś kobietę, która prowadziła na smyczy nieznany mi wcześniej gatunek mrówkojada, który był średniego wzrostu i łaciaty (ni była to tamandua); w tym śnie Voytakus ov Visnic rozdeptał jakieś larwy,
- osioł oprowadzał pielgrzymów po wyłożonej kafelkami Stajence Betlejemskiej, z której zabrano Żłóbek,
- na portalu ,,Fronda pl.'' ktoś pisał, że zgrzeszył stojąc w cieniu ustawionej przez księży egipskiej piramidy zakończonej posągiem sępa,
- we współczesnej Francji, gdzie prezydentem jest napoleoński inżynier Sadi Carnot terroryści spowodowali wielki pożar w Paryżu, który objął Wieżę Eiffla (sen zainspirowany niedawną masakrą w tym mieście).
Myślisz, że mam zeszyt od religii? :D
OdpowiedzUsuń