niedziela, 1 października 2017

Rola zwierząt w kulturze człowieka cz. 5








Znaczenie kulturowe ptaków jest godnym tematem do pisania opasłych tomów. Wiele można się rozwodzić na temat roli w kulturze takich międzygatunkowych spraw jak pierze czy jaja, ale zajmiemy się poszczególnymi gatunkami.







Imię popularnego w kulturze angielskiej Robina Hooda i wróblowatego ptaka rudzika u statystycznego Kowalskiego nie budzą na ogół skojarzeń. Tymczasem w wielu krajach Europy rudzik jest przecież nazywany ,,robinem''. Cóż w tym dziwnego? Przecież na kartach ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza występują bohaterowie o imionach Wilk, czy Lis z Targowiska, a w prezentowanej przez wspomniany utwór kulturze było to całkiem normalne. Wracając do rudzika... Jest on bohaterem angielskiej kołysanki o następującym tekście:

,,Kto zabił rudzika?
Wróbel się przyznaje:
'Zabiłem rudzika, przeszyłem go strzałą''.




W kulturze celtyckiej poczesne miejsce zajmował strzyżyk. Co ciekawsze, ów niepozorny, mały ptak z rzędu wróblowatych został … królem ptaków. Otóż ptaki urządziły konkurs, który z nich wleci wyżej. Dokonał tego orzeł, ale wygrał strzyżyk, bo usiadł mu na głowie przez co był jakby na podwyższeniu. W okresie Nowego Roku strzyżyki były masowo mordowane, a ślady tego barbarzyńskiego obyczaju zachowały się jeszcze w XIX wieku. Pióra z zabitych strzyżyków uznawano za amulety działające tylko przez rok, aby nowy przywitać kolejną rzezią...







Piękno słowiczego głosu od dawna cieszyło się uznaniem człowieka. Słowik sławiony był przez licznych poetów; stał się symbolem muzycznej doskonałości. Hans Christian Andersen poświęcił mu baśń, w której ptak ten uratował od śmierci chińskiego cesarza. W polskiej historii wielkim miłośnikiem słowików był Władysław Jagiełło, który słuchał ich w Medyce. Słuchając ich przeziębił się co zaowocowało zgonem. Stefan Żeromski na kartach ,,Syzyfowych prac'' przytacza łacińskie zdanie: ,,Luscinia cantat in noctu'' – Słowik śpiewa w nocy, z którym męczyli się korepetytor i jego uczeń.







Skowronek zajmował poczesne miejsce w kulturze Galów. W wierzeniach słowiańskich skowronki zimowały pod ziemią. Obecnie jest symbolem radości. Jego oryginalność przejawia się w wydawaniu dźwięków w czasie lotu.






Synantropijne jaskółki do dzisiaj cieszą się sympatią człowieka, ale nie zapominajmy, że ,,przez tak liczne wieki'' ptaki te były masowo patroszone na potrzeby dawnej medycyny, co znalazło wyraz w ,,poradach praktycznych'' z czasów saskich: ,,oko jaskółcze włożywszy do pościeli czyjej, snu mu odbierzesz. Dobry sposób na śpiochów''. Uważano, że jaskółki zimują pod lodem, o czym nawet jest w ,,Balladynie'' Juliusza Słowackiego (w realnym świecie oczywiście migrują do Afryki). O jednym z tych ptaków pisał Hans Christian Andersen w baśni o Calineczce. Istnieje też przysłowie: ,,jedna jaskółka wiosny nie czyni''.








Zarówno w mitologii sumeryjskiej jak i w biblijnym poemacie o potopie jest mowa o wypuszczaniu najpierw kruka (gołąb był później!) w celu zbadania poziomu wody. Historia starożytnego Rzymu zna przykład kruka, który codziennie na Forum Romanum ludzkim głosem pozdrawiał cesarza, konsula i dowódcę wojsk. Po śmierci Rzymianie wyprawili mu wspaniały pogrzeb. W mitologii celtyckiej zapowiedzią rychłej śmierci była wrona z krwawym sznurem na szyi, latająca nad człowiekiem niosącym na plecach piekące się żywe prosię. Wrona to także bohaterka szkockiego przysłowia: ,,wrona nie wybieli się od mycia'', oznaczającego niezmienność ludzkiej natury. W mitologii Wikingów kruki Huginn i Munnin były posłańcami Odyna – boga min. wojny (na to skojarzenie mógł naprowadzić fakt, że nieraz pożywiają się padliną). W średniowieczu kruk budził mieszane uczucia jako symbol mądrości, ale i śmierci (najbardziej inteligentne ptaki to nie przysłowiowe sowy, ale właśnie kruki i papugi). Łacińskie słowo ,,corvinus'' oznaczające właśnie kruka było przydomkiem króla węgierskiego Macieja Korwina. Z czasów średniowiecza pochodzi również tradycja hodowli królewskich kruków w Tower w Londynie. Wracając do kuzynki kruku, wrony, jest ona również w herbie wielkiego odkrywcy Marka Polo. Terminem ,,pazury kruka'' nazywano używane przez piratów do zaminowania pokładu napadanego statku kolce żelazne. W XIX wieku zanotowano zaklęcie polskiego górala wierzącego w magiczną moc kruków:


,,Obyś przepadł kruku stary,
Mnie nie szkodzą twoje czary,
W ręku Boga życie moje,
Twoich wróżeń się nie boję''.






Niezwykłe ubarwienie sroki zapewnia jej dużą popularność. Występuje ona w rymowance:

,,Skrzeczy sroczka na płocie, będą goście nowi,
Sroczka czasem oszuka, czasem prawdę powie''.

W oklepanych antropomorfizacjach występuje jako złodziej klejnotów co znalazło nawet odbicie w tytule pewnej opery. Tymczasem jest to niezupełnie prawda. Sroka bierze do dzioba wszystko co się wyróżnia i gdyby dać jej kamień między diamentami wybrałaby właśnie to pierwsze. Ptaka tego zamkniętego w klatce widział Winicjusz na kartach ,,Quo vadis?'' Henryka Sienkiewicza, zaś w ,,Szatanie z siódmej klasy'' Kornela Makuszyńskiego główny bohater ucisza siostrę słowami: ,,Cicho, sroko!'' Wielokrotnie wymieniany w niniejszym opracowaniu Gerald Durell w swoich wspomnieniach z wyspy Korfu pisał również o demolujących mieszkanie ,,serokach''.







Szokujące obyczaje uczyniły z kukułki jednego z najbardziej popularnych ptaków. Polska nazwa jak i łacińska: Cuculus conarus są onomatopejami; utworzonymi od kukania; głosu samca tegoż gatunku. Analogicznie jest w języku angielskim kukułka to ,,cuckoo'' i w języku niemieckim gdzie kukułka nazywa się ,,Kuckuck''. Dwaj najwięksi przyrodnicy starożytności: Arystoteles i Pliniusz Starszy uwierzyli w mit zimowej metamorfozy kukułki w krogulca, mający wyjątkowo długi żywot. W mitologii greckiej kukułka była świętym ptakiem Hery. Właśnie pod postacią tego ptaka Zeus zbliżył się do niej. Znane są powszechnie tzw. zegary z kukułką. Omawiany gatunek jest również bohaterem anonimowej angielskiej pieśni z 1310 r. pod tytułem ,,Przyszło lato'':



,,Przyszło lato, kukułeczko śpiewaj ptaku mój
Niech się lasy rozlegają słodkim tym ku – ku! Nuć ku – ku
Wprawdzie trudno cię zobaczyć, gdy śpiewasz ku – ku, ale głos twój zewsząd słychać, echo dzwonu tu ku – ku, ku – ku przez cały Boży dzień
od świtu i tak aż do snu''.



Ludzie zabobonni uczynili z kukułczych głosów przedmiot licznych wróżb np. potrząśnięcie pieniędzmi w czasie kukania miało sprowadzać bogactwo. Na kartach ,,Ogniem i mieczem'' Henryk Sienkiewicz opisuje jak Skrzetuski i Helena pytali się nieświadomej niczego kukułki ile będą mieć dzieci. Wynik? ,,Zaskrzetuszczy całe wojsko'' ;).






Bociany odgrywają dużą rolę w kulturze człowieka. Wierzono, że gniazda tych ptaków chronią przed uderzeniem pioruna. W mitologii litewskiej pewien człowiek przez ciekawość rozwiązał worek z rozmaitymi owadami, płazami i gadami, które opanowały Ziemię, za co Perkun zamienił go w bociana i osmalił mu końce skrzydeł. 1 Znany jest również mit o przynoszeniu dzieci przez te ptaki. Estyma otaczająca bociany w kulturze ludowej jest niemal religijna. Oczywiście to tylko takie porównanie, ale w XIX wieku chłopi prosili księdza o napiętnowanie podczas kazania zabójcy bociana. Zważywszy na jego pożyteczną rolę w ekosystemie, ,,kult'' jakiego doznaje na wsi jest jednym z najpiękniejszych przejawów ochrony przyrody. Sam Stanisław Reymont na kartach ,,Chłopów'' pisał o tych ptakach, których charyzma jest jedną z największych w polskiej kulturze.







W Chinach i Japonii żurawie są symbolem wierności i długowieczności, ale w kulturze celtyckiej wróżyły klęskę. W mitologii greckiej walczyły z Pigmejami. Żurawiem nazywano też drewniany dźwig służący do przenoszenia wiader wody lub przeładunku towarów ze statków (słynny gdański Żuraw). W kulturze polskiej symbolizuje czujność i nie bez racji. Wierzono, że ściska w łapie kamień, aby nie zasnąć.






Ibis czczony jak już sama nazwa wskazuje, był otoczony boskim kultem. W starożytnym Egipcie był świętym ptakiem Thota, mumifikowanym po śmierci. Ich obecność w Egipcie należy już do przeszłości, cześć jaką tym ptakom oddawano – również, jej śladem jest nazwa. Alfred Szklarski na kartach ,,Tomka w grobowcach faraonów'' pisał o spotkaniu tego ptaka na terenie Egiptu. Spotkaniu będącym w istocie fikcją literacką.






Ptaki drapieżne choć nieraz bezrozumnie tępione, zawsze intrygowały człowieka. Znamienne jest, że za króla ptaków uznano orła, a nie pawia. Słowo jastrząb utworzono od staropolskiego ,,jastry'' – bystry. Przejawem zainteresowania tym ptakiem jest jego obecność w heraldyce (herb Jastrzębiec) jak i termin ,,krogulcze paznokcie'' utworzony od krogulca, najbliższego krewnego jastrzębia. Henryk Sienkiewicz na kartach ,,Pana Wołodyjowskiego'' w usta głównego bohatera włożył następujące słowa: ,, … ale, gołębia niewinnego potrafi zadusić i kot, i jastrząb, i kania''.






Zatrzymajmy się nad tym ostatnim słowem, na pewno znanym grzybiarzom, ale nieobojętnym i zoologii. Dosyć zagadki. Kania to nie tylko grzyb, ale i ptak. Gwoli dokładności jest to grupa ptaków drapieżnych, w Polsce reprezentowanych przez kanię czarną i kanię rudą, oraz przez bielika. Istniał zwyczaj wiosennego ,,ścinania kani'' o znaczeniu symbolicznym, na Śląsku był zabijany kogut. Aktualnie zwyczaj ten jest już archaiczny tym bardziej, że kanie są chronione. I dobrze ponieważ należy podtrzymywać tylko dobre tradycje.






[…] W starożytnym Egipcie uznając pożyteczną rolę ścierwników białych w likwidacji padliny ogłoszono je świętymi ptakami. Parsowie, wyznający Zoroastra dają zwłoki swych zmarłych sępom, aby nie zanieczyszczać ziemi, wody, ani ognia. W wielu kulturach sępy są symbolem śmierci. W polskiej legendzie o św. Stanisławie, sępy (płowe) chciały pożywić się ciałem męczennika, ale napotkały opór orłów, które w realnym świecie też by podjadły. ,,Sęp'' to również jedna z pozycji kalendarza azteckiego, oczywiście będący ,,sępem'' tylko w języku potocznym, bo tak naprawdę niszę ekologiczną sępów w Nowym Świecie zajmują rozliczne gatunki kondorów.






Największy z nich, kondor andyjski cieszył się wielką estymą w kulturze inkaskiej, jako ptak, który wysiedział jajo, z którego wykluło się Słońce. Skrajną odmianę jego losu przyniosły czasy konkwisty hiszpańskiej, kiedy to czczone przez Inków kondory doznały barbarzyńskich prześladowań np. przywiązywania do konia i bicia lub przywiązywania do byka i zostawiania na pastwę losu. W dobie ochrony przyrody, ptaki te zrehabilitowano, a nawet umieszczono na godłach niektórych państw Ameryki Południowej np. Ekwadoru i Chile.







Wielka jest też charyzma sokołów. Miejscowe rarogi górskie jak i cała setka innych kręgowców były czczone w starożytnym Egipcie jako poświęcone Horusowi. W starożytności i średniowieczu, aby wywyższyć bohatera porównywano go do sokoła. Gałąź łowiectwa z udziałem ptaków drapieżnych nazwana została sokolnictwem, któremu jeszcze w XX wieku z zapałem oddawał się polski zoolog August Dehnel. Najsłynniejszy fragment ,,Dekameronu'' Giovanniego Boccaccia to nowela ,,Sokół'', w której główny bohater zabija sokoła na rosół dla ukochanej. Przypominam, że dla ówczesnych ludzi sokoły zaliczały się do najdroższych i najbardziej cenionych zwierząt. Ptaki te zostały utrwalone również w ukraińskiej pieśni:


,,Sokole jasnyj, brate mij ridnyj,
Wysoko letujesz, daleko widujesz''
(H. Sienkiewicz ,,Ogniem i mieczem'').


Najsłynniejszym pojazdem ,,Gwiezdnych Wojen'' był ,,Sokół Milenium''.






Co jest siłą sprawczą przyciągającą uwagę człowieka do sów? Ich tajemniczy wygląd, nocny tryb życia (u większości gatunków), niezwykły kształt głowy z tzw. szlarą (obecną również u błotniaków) nasuwającą skojarzenia z ludzką twarzą, wreszcie majestatyczna postawa wielu gatunków – zaważyły na zainteresowaniu nimi. Z racji owej szlary ludzka wyobraźnia kazała widzieć w nich symbol mądrości (bardzo antropocentryczny punkt widzenia), a prymat władzy nad tymi tajemniczymi stworzeniami oddała puchaczowi (orzeł miał rządzić resztą ptaków). Podążając za najstarszymi śladami sowiej charyzmy dotrzemy do starożytnej Grecji, gdzie pójdźka zrobiła karierę jako święty ptak Ateny – uwieczniona zarówno na hełmie bogini jak i na monetach poświęconego jej miasta (oczywiście Aten), zwanych ,,sówkami''. W średniowieczu sowy wszystkich gatunków uznawano za pomocników diabła i powszechnie tępiono, nieraz w wyjątkowo barbarzyński sposób poprzez przybijanie żywego ptaka do drzwi. Zabobony te utrzymywały się przez całe wieki. Dopiero w XIX wieku Jan Taczanowski obalił mit diabelskiej sowy, ale nie przyszło to ani łatwo, ani szybko. Gdyby nazwę największej sowy świata, zwanej puchaczem zapisać przez ,,h'' każdy polonista przyjąłby to zgorszeniem. Tymczasem polska nazwa sowy Bubo bubo jest onomatopeją od jej głosu, czyli puhania, toteż pierwotnie słusznie pisano ,,puhacz'', ale później językoznawcy błędnie uznali, że nazwa ptaka wywodzi się od puchu i tak puchacz jest puchaczem. Jak widać poloniści to też tylko ludzie i mogą się mylić. Oczywiście nie zamierzam Czytelnika buntować przeciwko już ustalonym kanonom ortografii, ale warto wiedzieć. Maria Rodziewiczówna pisała o zamordowaniu pary puchaczy i ich piskląt przez kierujących się przyrodniczym sentymentalizmem bohaterów ,,Lata leśnych ludzi'' (akcja utworu toczyła się w okresie międzywojennym, kiedy to wciąż jeszcze zwierzęta drapieżne uważano za szkodniki i tępiono). Z kolei Adam Mickiewicz w ,,Dziadach cz. III'' pisał:


,,Hej, sowy, puchacze, kruki
I my nie znajmy litości!
Szarpajmy jadło na sztuki
A kiedy jadła nie stanie
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości!''









Ludzkość intrygowały również kozodoje. W Europie ich reprezentantem jest lelek kozodój, ale nazwa ptaka jak i całego rzędu opiera się na micie rodem ze starożytnej Grecji. Pasterze kóz, aby móc pełniej eksploatować swoje trzody wmówili wszystkim, że ów ptak nocą pozbawia kozy mleka. Argumentowali, iż jego dziób może objąć kozie wymię, aczkolwiek w realnym świecie jest on po prostu skuteczną siatką na owady. Niemniej w powyższy mit szczerze wierzono aż do XIX wieku. O tajemniczym kozodoju, z kozami nie mającym nic wspólnego, pisał H. Sienkiewicz w noweli ,,Janko Muzykant'' gdzie zantropomorfizowane słowik i lelek kozodój doradzały i odradzały głównemu bohaterowi kradzież skrzypiec.






Tłuszczak – inny gatunek kozodoja jest nawet jeszcze bardziej tajemniczy. Związane z tymi ptakami legendy głoszą, że są one strażnikami skarbów inkaskich (jest to prawdopodobne) lub jak chce wyobraźnia Ericha von Dänikena, świadkami lądowań kosmitów, którzy w jaskini zamieszkanej przez tłuszczaki, zostawili kolekcję złotych statuetek kosmicznych zwierząt (fantazje). Wielkim zagrożeniem dla tłuszczaków są tzw. tłuste łowy urządzane przez południowoamerykańskich Indian Jivarów i zapisane w ich tradycji:



,,Dowiedziawszy się, że właśnie teraz w maju przypada pora 'tłustych żniw', z których Jivarowie nie rezygnują, Petzel postanowił im towarzyszyć. […] Do celu dotarli późnych popołudniem i z trudnością odnaleźli jaskinię. Po karkołomnej wspinaczce, szef ekipy Jivarów kiwnął na Petzela, by poszedł do zamaskowanego przejścia. Kiedy osiągnęli pierwsze z pomieszczeń zajętych przez tłuszczaki, wnet zaczęły się dziać dantejskie sceny. W wielkich skalnych pieczarach aż rozedrganych od desperackiego wrzasku stłoczonych ptaków […]. Jakby jeszcze bardziej podnieceni widmowym trzepotaniem skrzydeł, zębami przegryzali karki swym ofiarom, ciskając je w dół na podściółkę z odchodów, poszarpanych owoców palmowych i nasion. Była to maź sięgająca kostek. […]'' - Andrzej Trepka ,,Co kaszalot je na obiad?''








Pióra z głowy kaczora krzyżówki były oznaką celtyckich poetów. Legenda o królewnie zaklętej w złotą kaczkę jest trwale związana z Warszawą. Realnie egzystujące kaczki zainspirowały do stworzenia postaci z kreskówek takich jak Kaczor Duffy, Kaczor Donald i wiele innych. W pewnej polskiej kołysance również wspomina się o omawianej grupie blaszkodziobych. Oto ogólnie zapomniany tekst:




,,U kaczora złote pióra,
U kaczuszki złote nóżki
Śpij do wieczora; dam ci kaczkę i kaczora''.






Jeszcze dalej zaszły gęsi, ale tylko w starożytnym Rzymie. Otóż poświęcone Junonie gęsi kapitolińskie spłoszone przez Galów podniosły straszliwy rwetes, co od razu postawiło na nogi uśpionych Rzymian, którzy odparli atak. W ubogich rodzinach rzymskich gęsi często zastępowały psy w pilnowaniu domostw. Nawet robiły to w pewnym sensie lepiej, bo nie można ich było przekupić kiełbasą. Homer w ,,Odysei'' wspomina o stadku gęsi należących do Penelopy, gdzie owe gęsi miały być pozabijane przez orła. Była to zapowiedź rozprawy Odyseusza z zalotnikami. W średniowieczu krążyła legenda, że rycerze krucjat zostali przeprowadzeni przez pewien niebezpieczny odcinek właśnie przez dziką gęś – później jednak zabitą i zjedzoną. Literatura XIX wieku obfituje w liczne sceny wypasu gęsi przez wiejskie dzieci, jak chociażby przez słynną sierotkę Marysię z książki Marii Konopnickiej. 2 W wielu językach kursuje termin ,,głupia gęś'' używany na określenie osób nierozgarniętych, 3 lecz jakże niesłusznie! Przecież blaszkodziobe należą do czołówki najinteligentniejszych ptaków. Natomiast powiedzenie ,,rządzić się jak szara gęś'' jest trafne, o czym chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, zwłaszcza tym co mieli do czynienia z tymi ptakami.






,,Pewnego wieczoru Słońce pięknie zaszło, a z krzaków wyfrunęła cała chmara cudnych, wielkich ptaków. Kaczątko nigdy jeszcze nie widziało takich pięknych ptaków: były oślepiająco białe i miały długie giętkie szyje; były to łabędzie. Wydawały dziwne dźwięki, rozpostarły długie skrzydła i odleciały z zimnych okolic do ciepłych krajów...''


To jest cytat z ,,Brzydkiego kaczątka'' Hansa Christiana Andersena, którego główny bohater ostatecznie sam okazuje się być łabędziem. Nie tylko ceniony duński autor zachwycał się tymi ptakami. W mitologii greckiej Zeus uwiódł Ledę właśnie pod postacią łabędzia. Śladem tego były narodziny jego córki Heleny z … jaja! Urokowi tych ptaków ulegli również Słowianie często wspominając je w swoich legendach (postać min. łabędzi mogły przybierać wiły, siostra Kija, Szczeka i Chorywa nazywała się Łybiedź, w rosyjskich baśniach księżniczki zażywały kąpieli jako łabędzice, istniały też takie łabędzice, które … porywały małe dzieci – sic!). Motyw łabędzia popularny był w wielu herbach jak angielski Lancaster i polski Łabędź. Ten ostatni przysługiwał samemu Henrykowi Sienkiewiczowi. W XIX wieku Ludwik Bawarski fascynował się łabędziami; miał nawet figurkę tego ptaka w swojej łazience. Coraz bardziej oddalając się od rzeczywistości identyfikował się z baśniowym Królem Łabędziem. Wśród melomanów omawiane blaszkodziobe rozsławiła opera ,,Jezioro Łabędzi''. Ich piękno przez pokolenia było natchnieniem dla całych rzesz artystów i estetów, ale i zwykłych ,,zjadaczy chleba'' karmiących nim ,,królewskie ptaki'' – coraz pospolitsze, lecz nadal niewypowiedzianie cudowne.






Mewy to ptaki siewkowate związane z wodą, toteż nie brak ich w symbolice miast nadmorskich. Mewa śmieszka jest emblematem Sopotu, logo zachodniopomorskiej, regionalnej telewizji ,,Siódemki'', jej motyw obecny jest też w ,,Exlibrysie. Bibliotece Morza'' nadanym Wydawnictwu Morskiemu Gdańsk, oczywiście reprodukowanym w książkach tegoż wydawnictwa. U innych mewy mogą budzić o wiele mniej przyjazne skojarzenia... Kiedy to na ekrany kin wkroczyły, a raczej przyfrunęły ,,Ptaki'' – dreszczowiec w reżyserii Alfreda Hitchcocka, widzowie ujrzeli stada mew i wron masakrujących ludzi.






,,Żeglarzu mów, co za wzrok, niech strzegą cię niebiosa!
Ukarz mnie Bóg – do ręki łuk – zabiłem albatrosa''.



Te ogromne morskie rurkonose zostały utrwalone nie tylko w cytowanych powyżej ,,Rymach o sędziwym marynarzu'' Coleridge'a, ale i portugalskiej epopei narodowej ,,Luzjadach'' Camoesa gdzie zajmują poczesne miejsce. Owe utwory są zwierciadlanym odbiciem folkloru marynistycznego całego świata, w albatrosy, choć nie doznają czci boskiej, są ptakami ze sfery sacrum, analogicznie jak na polskich wsiach bociany. Chroniący te ptaki przesąd głosi, że ten kto zabije albatrosa poniesie śmierć, lub inne nieszczęście. Zadziwiające jest, że prześladująca je dla cennego pierza japońska ekipa łowcza, zginęła w całości w czasie erupcji wulkanu. Nazwę tych ptaków utrwalił Jules Verne na kartach ,,Robura zwycięzcy'', gdzie latający wehikuł głównego bohatera nazwany został właśnie ,,Albatros'' – zaiste trafne skojarzenie – latającej maszyny z włodarzem oceanicznych przestworzy. 4









Żołnierzy dawnych armii budził specjalnie z nimi noszony kogut nazywany ,,budzikiem''. Ptaki te zastępowały współcześnie budzący, hałaśliwy mechanizm wręcz notorycznie, za co w Wigilię wdzięczni ludzie dawali im wódki (sic!). Ponieważ ich tak zwane pianie rozlega się z samego rana, utworzono przysłowie ,,kłaść się lub wstawać z kurami''. Plemiona dawnej Italii używały kur we wróżbiarstwie, głodząc je, aby rzucały się na ziarno, co miało być wynikiem pomyślnym. Nieprzypadkowo łacińskie słowo ,,gallus'' i nazwa starożytnych ziem obecnej Francji (Galia) są tak podobne. Śliczne; żółte i puchate kurczęta są jednym z symboli wielkanocnych. Popularne były, a gdzieniegdzie są nadal, barbarzyńskie walki kogutów, w Polsce zabronione już w XVIII wieku. Mityczny bazyliszek nieraz przyjmował kształt stylizowanego koguta, a nawet miał się wykluć z jaja zniesionego przez tego ptaka. Blaszane wiatrowskazy nieraz były koguciego kształtu. W średniowieczu i czasach nowożytnych na terenie Polski ćwiczyły do nich strzelanie tzw. bractwa kurkowe. Interesujące, że po niemiecku kran to ,,der Wasserhahn'' - ,,kogut wodny''. 5 Zanim się już pożegnamy z gdaczącymi i piejącymi lokatorami kurników, przypominam, że na dawnym Śląsku, to właśnie kogut zastępował kanię podczas kanię podczas krwawego wiosennego obrzędu.







Pisze się, że pod Wiedniem i Chocimiem rozlegał się łopot piór orlich przymocowanych do skrzydeł husarskich. Tymczasem jest to przykład romantycznego mitu, bowiem pióra husarskie zazwyczaj wykonywano z łatwo dostępnych piór indyczych. Mięso tego ptaka spożywane jest na Boże Narodzenie w Wielkiej Brytanii (przed eksploracją Ameryki status ten pełniły żyjące niegdyś w Anglii dropie) i w USA w czasie Święta Dziękczynienia. W tym ostatnim kraju istnieje tradycja, że jego prezydent uroczyście darowuje życie wybranemu ptaku. Indyki mogły tam zajść jeszcze dalej... W XVIII wieku Benjamin Franklin zainspirował się widokiem indyka dziobiącego angielskiego żołnierza, który wszedł na jego teren, co nasunęło mu skojarzenia z patriotyzmem i proponował uczynić właśnie indyka godłem USA, ale jak wiadomo zwyciężył bielik. O indyku napisał Julian Tuwim w wierszu ,,Figielek'': ,,zbaraniał indyk, a rozindyczył się baran'', a Sławomir Mrożek napisał dramat ,,Indyk''.






W ,,Biblii'' w księdze ,,Exodus'' jest opisane zesłanie przepiórek na pustyni dla Izraelitów, którzy jednak zaczęli marudzić i potruli się ptasim mięsem. Tę historię trzeba uznać za prawdopodobną niezależnie czy jest się wierzącym czy nie. Ich masowe pojawienie interpretuje się sezonowymi wędrówkami; w naszym przypadku przelot miał miejsce nad pustynią z izraelskimi koczownikami. ,,Ale jak doszło do zatrucia?'' - Czytelnik zapyta. O tym, że taka sytuacja jest możliwa, świadczy zatrucie się przepiórkami załogi pewnego statku, a już Rzymianie wykreślili je ze swego jadłospisu. Zdarzenie to próbowano interpretować obecnością cykuty w ciałach tych ptaków co okazało się mitem. Jak więc jest naprawdę? Otóż pod wpływem stresu w ich ciałach gromadzą się pewne substancje chemiczne trujące dla tych co by się połakomili na zestresowanego ptaka. Nawiasem mówiąc właśnie ów przepiórczy epizod z ,,Biblii'' zainspirował Vitusa B. Dröschera do pisania dzieła ,,.... I wieloryb wyrzucił Jonasza na ląd''.






Wśród kuraków wielką estymą cieszą się pawie, głównie za sprawą bajecznie kolorowych trenów samców. W Indiach są to ptaki ze strefy sacrum. W ,,Biblii'' jest wzmianka, że były importowane przez flotę króla Salomona. W średniowieczu pawie pióra, owe ,,pawie czuby'' z ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza zdobiły hełmy rycerzy, zaś anioły były przedstawiane właśnie z pawimi piórami pokrywającymi skrzydła. Chociaż cenione, według angielskich przesądów przynoszą nieszczęście. Paw jest symbolem dumy i dominacji. W mitologii greckiej wzór jego ubarwienia trenu pochodzi od umieszczonych na nim przez Herę oczu Argusa. O ptaku tym mówi polskie przysłowie: ,,paw ma pióra anioła, głos szatana i chód bandyty''.





Na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' H. Sienkiewicza wspomina się o perlicach, występujących tam jako pentarki.







W terminie zacietrzewienie oznaczającym niezgodę, kryje się nazwa leśnego kuraka, cietrzewia, którego pióra były elementem zdobiącym nakrycia głowy kresowych formacji polskich żołnierzy z okresu międzywojennego.







Staś Tarkowski, główny bohater ,,W pustyni i w puszczy'' mówił o dzioborożcach, które błędnie nazywał tukanami. Prawdziwe, południowoamerykańskie tukany, w dawnej literaturze były nazywane ,,pieprzojadami'' – oczywiście niesłusznie, ,,bo na pieprzu znają się tyle co kury'' 6 – jak to określił Jan Żabiński. ,,Pieprzojad'' to było również przezwisko jednego z bohaterów ,,Syzyfowych prac'' Stefana Żeromskiego o wielkim nosie.





Wracając do dzioborożców... Odegrały one niezwykłą rolę w folklorze afrykańskim. Istnieje plemię, w którym mężczyźni zamykają na stałe żony, zainspirowani zwyczajami lęgowymi samców dzioborożców, a widocznie nie rozumiejąc ich biologicznego sensu. Dzioborożec toko jest otaczany czcią boską, ale w przeciwieństwie do innych zwierzęcych idoli nie wychodzi mu to na dobre... Otóż uważany jest za dawcę deszczu i topiony w wiadomym celu.






Wiele można powiedzieć przy omawianiu roli kulturowej bezgrzebieniowców. Faraon Ptolomeusz II Filadelfos jeździł w rydwanie zaprzężonym w strusie, a jego żona ,,lubiła dosiadać tych rączych biegusów'' (jak to ujął Andrzej Trepka). W starożytnej Palestynie ptaki te zaliczano do zwierząt nieczystych. W średniowieczu i jeszcze długo w czasach nowożytnych, poszukiwaną ozdobą były strusie pióra. Czytelnicy ,,Potopu'' H. Sienkiewicza zapewne pamiętają, że Roch Kowalski zdobył na Karolu Gustawie sakiewkę i kapelusz ozdobiony właśnie … strusim piórem. W języku potocznym kursują powiedzenia o ,,strusim żołądku'' i ,,strusiej polityce''. Po zwycięstwie nad Turkami pod Wiedniem, oczom Polakom ukazał się ,,struś przedziwnie śliczny'', ale z uciętą głową.







W mitologii arabskiej występuje ptak Ruk – potworny stylizowany na koguta orzeł unoszący w szponach i dziobie po trzy słonie, o którym są wzmianki zarówno w opowieściach o Sindbadzie Żeglarzu jak i w ,,Opisaniu świata'' Marko Polo. W tym ostatnim odkrywca pisał o ,,ptaku – skale'', którego pióra podarowano mu jak i Wielkiemu Chanowi. W rzeczywistości były to spreparowane liście palmowe. Jednak do stworzenia ,,gryfa z wyspy Mogdaszo'' zainspirowały realnie żyjące na Madagaskarze ptaki. Były to już wytępione , w języku malgaskim - ,,vorum – patra'', a dla nas epiornisy (mamutaki), które w przeciwieństwie do swego mitycznego krewnego wcale nie latały, a ich cechą wspólną ze słoniami były najwyżej wymiary.






Według mitologii aborygeńskiej, emu powstały w okresie Alchera, z kobiety oszukanej przez żarłocznych mężczyzn, którzy wyprawili ją po zioła, aby móc się najeść samemu.






Kiwi jest symbolem narodowym Nowej Zelandii, chociaż nie znajduje się w jej godle.






Wielką estymą cieszyły się moa w kulturze Maorysów. Wiele miejscowych nazw geograficznych zawiera nazwę tego ptaka. Moa jest bohaterem wielu pochwalnych sag o łowiectwie jak i piosenki:

,,Nie ma moa
nie ma moa
Na starej Ao – Te – Roa
Wszystko zeżarto
Szukać nie warto
Nigdzie się już nie znajdzie go''.






Pierzasty Wąż u Azteków, a Kukulkan u Majów był przedstawiany w pióropuszu z kwezali jako emblemacie dostojeństwa cenionym przez te ludy. W ich mentalności kwezal zrósł się z pojęciem Ojczyzny jak i boskości, a charyzma tego trogona pozostała żywa do dzisiaj. Znajduje się w godle Gwatemali jak i na monetach tego państwa. Nawet jedno z miast zawdzięcza kwezalowi swoją nazwę. Nazwa ptaka oznacza drogocenność. Uczyniono go symbolem wolności bazując na micie o tym, że zawsze ginie w niewoli, co nie jest prawdą, ponieważ spotyka się go w ogrodach zoologicznych.






Charakterystyczny wygląd pingwinów przyczynił się do ich wielkiej popularności. Ich motyw jest obecny w rozlicznych reklamach lodów, sprzętu chłodniczego itd. Szokujące mogą być niektóre role filmowe nadawane zantropomorfizowanym przedstawicielom tych ptaków jak np. kradnący diamenty pingwin z filmu animowanego ,,Wściekłe gacie''.






Wielka ponadkulturowa charyzma pelikanów towarzyszy im niemal od samego początku ich interakcji z człowiekiem. Świadczy już o tym fresk z grobowca faraona Horemheba, na którym klęczący niewolnik trzymał dwa kosze pełne pelikanowych jaj przy czym obecne były cztery pelikanice i dumnie spoglądający na nie samiec. Pelikany były czczone w starożytnym Egipcie, ale i zajmowały poczesne miejsce w kulturze Mezopotamii, antyku i Ameryki prekolumbijskiej. Wyjątkowo twardy żywot miał mit o karmieniu piskląt własną krwią przez te ptaki, co w średniowieczu, a gdzieniegdzie jeszcze dłużej pokutowało w wyobraźni wielu na prawach dogmatu. Owa koncepcja powstała w starożytności podczas pobieżnej obserwacji pelikanowych lęgów. U niektórych gatunków w tym okresie pojawia się czerwona plama na szyi (u pelikana rogodziobego – wyrostek na dziobie). Ryby, które poszarpane ostrym dziobem broczą krwią, rozpychają skórny worek u dołu, potęgując tym samym owe złudne wrażenie. Słowem – udany materiał do stworzenia tego co dziś niejeden nazwałby naiwną bajeczką. A może Czytelnik oddając się lekturze,,Pana Wołodyjowskiego'' H. Sienkiewicza pamięta jednego z bohaterów na ten temat? Zresztą powołuję się na ostatni tom ,,Trylogii'' także z innego względu. ,,'Jest też siła dropiów, a czeladnik mój ustrzelił pelikana z guldynki'. …. i o owym pelikanie, który szczególnie podniecił jej ciekawość'' – oto cytat z niniejszego utworu, dotyczący omawianych ptaków. Latem 1964 r. jeden z nich został złapany na Wolinie, skąd trafił do Gdańskiego Zoo. Pelikany to ptaki darzone estymą w mitologii arabskiej, gdzie podczas budowy meczetu w Mekce miały transportować wodę przez pustynię. W herbie greckiego miasta Mykonos znajduje się pelikan, dodatkowo wyobrażony chlubą miasta – żywym ptakiem (w niektórych metropoliach jak Warszawa czy Szczecin byłoby to niemożliwe, ponieważ ich herbowe stworzenia nie istnieją). Największą sławę zdobył w XX wieku Petros. Zginął w wypadku ulicznym w wieku 33 lat w 1985 r. pogrążając miasto w dosyć krótkim ,,bezkrólewiu'', bo już następnej wiosny uroczyście intronizowano Petrosa II, któremu dodatkowo przydzielono pelikanicę Irenę. Sława omawianych wiosłonogich przetrwała też w Ameryce Południowej. W tej materii oddajmy głos Antoniemu Halikowi w jego relacji z obchodów Święta Morza w wiosce Con – Con w Chile: ,,Religia Chrystusa i boga Słońca przemieszały się ze sobą i tak powstał wizerunek Wszechpotężnego, który może w zawziętym gniewie karać ludzi przy pomocy burz, albo też hojnie napełniać ich sieci rybami. Czas i postęp cywilizacji nie zatarły w ich umysłach wierzeń w dawne duchy morza. Według tych wierzeń w ciałach pelikanów żyją bogowie oceanu wyrzuceni ze swych nabrzeżnych świątyń. Każda łódź, ma jako maskotkę jednego z tych wielkich ptaków morskich, który się nią opiekuje i chroni od niebezpieczeństw. I choć rybacy, uważają morskich bożków za mniej potężnych od św. Piotra, to jednak w swych legendach i pieśniach nie zapominają o duchach, które żyją z jałmużny. Pelikany otrzymują część dziennego połowu. Znają doskonale łodzie swych panów i nigdy ich nie opuszczają. Przesąd działa tak mocno, że rybacy nie wypływają na połów, jeżeli pelikan porzuci ich łódź. A kiedy zabierają św. Piotra na spacer po morzu, nie potrzebują opieki ptaków, którym tego dnia nie daje się jeść. […]. Kończy się święto, pelikany wracają na swoje miejsce w łodziach i szukają wśród kwiatów i ozdób swej porcji jedzenia, której dziś nie dostały, gdyż przypadła św. Piotrowi''. Tym ,,świątecznym'' cytatem żegnamy się z pelikanami.







Gołębie, kochane za swoje piękno i bezbronność, stały się mocno przereklamowanymi emblematami miłości i pokoju. Pierwszy symbol jest po prostu powstałym pod wpływem emocji antropomorfizmem, drugi zresztą też. Oczywiście to nie wina gołębi, że są wykorzystywane w pociskach rakietowych, ale między sobą potrafią się bić. Niemal klasyczny jest przykład samca sierpówki, który w klatce zadziobał innego przedstawiciela swego gatunku, który na wolnej przestrzeni by odleciał i nie był już prześladowany. Zanim więc Czytelnik obrzuci gołębie gromami oburzenia, niech lepiej zobaczy jak ludzie nieraz ze sobą po bandycku poczynają. Gołąb jako symbol pokoju został umieszczony na sławnym obrazie Pabla Picassa. Jeden z nich wleciawszy przez okno do mieszkania Vitusa B. Dröschera, zainspirował go do późniejszej pracy popularyzatorskiej. Faraon Ramzes III dumny z egipskich osiągnięć hodowlanych, uczcił swoją koronację rozpuszczeniem na cztery strony świata gołębi z informacją o tym wydarzeniu, będąc tym samym pionierem korzystania z gołębi pocztowych. W mitologii greckiej asyryjska królowa Semiramida wykluła się z gołębiego jaja, a w sumeryjskim micie o Gilgameszu w opisie potopu również jest mowa o gołębiu. Zauważył Czytelnik, że analogicznie jest w biblijnym poemacie o Arce Noego? Wypuszczony przez niego gołąb wrócił z gałązką oliwki w dziobie, zaś w Nowym Testamencie gołębica jest symbolem Ducha Świętego. W jednym z kazań buddyjskich, Indra i jego pomocnik pod pod postaciami gołębia i krogulca wystawili na próbę pewnego króla, który ślubował nie zabijać żadnego zwierzęcia. Wynik oczywiście pomyślny, zaś skutek karmienia drapieżnego ptaka własnym ciałem przez człowieka został złagodzony. W mitologii Greków i Rzymian gołąb był poświęcony Afrodycie jak i Wenus, a tym samym jako ,,Wenery ofiara'' był symbolem miłości. Grecy ponadto korzystali z gołębi sportowych w czasie igrzysk olimpijskich. W średniowieczu gołębie cieszyły się sympatią ze względu na swą religijną symbolikę, ale mimo to doszło do spalenia pary tych ptaków posądzanych o służenie diabłu na podstawie ,,nienaturalnej'' opieki samca nad samicą gnieżdżącą się w ruinach, przy czym woda była transportowana przez samca w słomce (Jean Prieur ,,Dusza zwierząt''). Czytelnik słusznie powie, że takie inteligentne postępowanie, tak ukochanych ptaków nawet w antropomorficznym rozumieniu powinno budzić podziw, a nie potępienie, ale to już był skrajny przykład. W szkockiej medycynie ludowej spalone odchody gołębi były jakoby świetnym lekarstwem na łysinę.






Wśród omawianej grupy ptaków ludzką uwagę przyciągały nie tylko gołębie skalne, grzywacze czy sierpówki, ale i egzotyczne dodo, zresztą nie od razu poprawnie zaklasyfikowane do gołębi. Przez długi czas nie schodziły z ust i umysłów przedstawicieli barokowej Europy, jak i z płócien malarzy. Często przedstawiano je w Edenie. Jak to zauważył Andrzej Trepka, podobizny dodo nie cieszą się należnym zainteresowaniem analogicznie jak całe malarstwo dotyczące zwierząt. W XIX wieku kiedy dodo już dawno odeszły w niebyt otchłani dziejów, Lewis Carroll umieścił wzmiankę o jednym z nich na kartach ,,Alicji w Krainie Czarów''. 7










,,Jedna papuga z drugą papugą, o trzeciej papudze plotkowały długo,
Że ma farbowane piórka,
że wygląda jak zmokła kurka,
że ma pstro w głowie,
że po francusku słowa nie powie,
że nie wie, ile jest dwa więcej dwa
że długo śpi
i zeza ma,
że ma owłosione nóżki
że takie nóżki to wstyd dla papużki...
A wiecie czemu o tamtej mówiły tak papugi dwie?
Bo ona była ładna – a one nie''.



Tym wierszem Tadeusza Śliwiaka rozpoczynamy omawianie roli roli kulturowej papug, którym człowiek nigdy nie przyglądał się obojętnie. Kultura antyczna po raz pierwszy zetknęła się z tymi ptakami w czasie wypraw Aleksandra Wielkiego, skąd pochodzi nazwa orientalnej papugi – aleksandretty obrożnej. Zyskała ona wielką popularność w starożytnym Rzymie, na co zżymał się Katon. W średniowieczu były znane w rankingu zamorskich cudów, poszukiwanych przez rozlicznych władców do swoich zwierzyńców. Wiemy, że oswojone papugi posiadał francuski książę René, zwany Dobrym. Warto wiedzieć, że właśnie para tych ptaków była nagrodą w pewnym turnieju rycerskim. Ceniono je również za oceanem, min. ogromne i piękne ary, nie zważając na mankament w postaci ich hałaśliwego głosu. Mieszkańcy pewnej panamskiej wsi zawdzięczali nawet życie arom, które swym przeraźliwym krzykiem ostrzegły ich przed najazdem hiszpańskich konkwistadorów. Istnieje hipoteza, że to właśnie zamiary zdobniczego wykorzystania papuzich piór, skłoniły Indian do kolonizacji lasów tropikalnych. Ary rychło pozyskały licznych miłośników w Europie. W Australii papużki faliste (nagminnie mylone z nierozłączkami) są wykorzystywane do uczenia dzieci poprawnej wymowy. Na Nowej Zelandii papugi kea były przez Maorysów masowo odławiane dla ozdobnego pierza. Omawiana grupa ptaków została też nieco uwieczniona w literaturze np. w ,,Tomku w krainie kangurów'' Alfreda Szklarskiego, czy na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza. C. D. N.





1 W wersji kaszubskiej bóstwem zamieniającym człowieka w bociana jest apokryficzny słowiański bóg Bogdin (Franciszek Sendzicki ,,Baśnie kaszubskie'').
2 W mojej mitologii sierotka Marysia nazywa się Aredvi Milovana. Postać królowej Tatry również zapożyczyłem z powieści Konopnickiej ;).
3 Nawiązując do tej tradycji, jeszcze nie tak dawno pisarz Konrad T. Lewandowski nazwał blogerkę książkową, która skrytykowała jego powieści o kotołaku Ksinie ,,gęsią'' co wywołała internetową ,,wojnę o gęś''. Jego imiennik Konrad Lorenz, który badając zwyczaje gęsi odkrył jak bardzo są one inteligentne, przewraca się w grobie ;).
4 W ,,Podróży 'Wędrowca do Świtu'' C. S. Lewisa, Aslan pod postacią albatrosa wyprowadził załogę tytułowego okrętu z Wyspy Snów ;).
5 W mojej mitologii na terenach dzisiejszej Białorusi żyły w jeziorach kury wodne; koguty wielkości ludzi o kaczych nogach potrafiące biegać po dnie ;).
6 Nawiązuję do przysłowia ,,znać się jak kura na pieprzu'', czyli nie mieć o czymś zielonego pojęcia.
7 W mojej mitologii występuje ptak dodeon – gigantyczny, latający dront dodo, mogący unieść człowieka na swym grzbiecie ;).   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz