,,Nie ma moa
Nie ma moa
Na starej Ao – Te - Roa
Szukać nie warto
Wszystko zeżarto
Nigdzie się już
nie znajdzie go''.
W
1683
r. Jan III Sobieski zwyciężył pod Wiedniem. To wiedzą wszyscy
Polacy. Nie każdy jednak wie jaki może mieć to związek ze
strusiami. Otóż oczom zwycięskich Polaków z zdobytym namiocie
tureckim ukazał się min. ,,struś
przedziwnie śliczny''
niestety z uciętą głową.
Bezgrzebieniowce
to podgromada ptaków, które nie mogą latać, ponieważ nie mają
kostnego grzebienia na mostku, który odpowiada za poruszanie
skrzydłami w czasie lotu. Tak jest obecnie. Jednak we wcześniejszych
epokach geologicznych ich przodkowie poruszali się całkiem sprawnie
w powietrzu. Z czasem jednak zwiększyła się ich waga, co zaczynało
utrudniać im latanie. Początkowo musiały gnieździć się na
terenach otwartych, aby mieć dostatecznie dużo miejsca do rozbiegu
jak ma to miejsce u współczesnych dropi. Jednak one wciąż
zwiększały swoje wymiary i ciężar, aż te czynniki ,,przykuły je
do ziemi''. Odtąd nieużywany już grzebień na mostku przestał być
potrzebny – powoli się redukował, aż zanikł całkowicie.
Od
plejstocenu do czasów nowożytnych (!) Madagaskar i Nowa Zelandia
były ojczyzną dla wielkich, wymarłych już bezgrzebieniowców. Na
Madagaskarze był to ,,vorum
– patra''
dla autochtonów, zaś przez Europejczyków zwany ,,rukiem'',
,,ptakiem
słoniowym'',
lub epiornisem, określany nazwą łacińską Aepyornis
maximum.
1
A jak nazywał się jego krewny z Nowej Zelandii? Aby znaleźć
odpowiedź na to pytanie wystarczy tylko zajrzeć do tekstu
zamieszczonej na początku artykułu maoryskiej piosenki. Były to
moa, których nazwa oznacza … ptaka domowego! Jest to tym
dziwniejsze, że moa wbrew nazwie nie były wcale udomowione. Na
Nowej Zelandii jest dużo miejsc, których nazwy nawiązują do
żyjących tam niegdyś olbrzymich ptaków. W mitologii arabskiej, w
,,Baśniach 1001
nocy'',
oraz przeciętnych wyobrażeniach średniowiecznych Europejczyków o
terenach ,,za
Arabią, za Afryką''
żył ogromny, wyglądający jak skrzyżowanie orła z kogutem ptak
Rok, którego imię oznacza ,,skałę''. Ów mityczny potwór,
nieobcy Sindbadowi Żeglarzowi, miał jakoby na jeden posiłek
konsumować trzy słonie unosząc w powietrzu jednego w dziobie, a
dwa pozostałe w szponach. Pisał też o nim Marko Polo w ,,Opisaniu
świata''
przy omawianiu wyspy Mogdaszo
(Madagaskaru). Jest tam napisane, że Wielki Chan jak i sam podróżnik
otrzymali dwa pióra tego ptaka. W rzeczywistości były to
spreparowane liście palmowe. Oczywiście Rok nie istniał, 2
ale jego pierwowzorem był właśnie epiornis. Zarówno on jak i moa
wyglądały jak gigantyczne strusie, a ich pióra były brązowe, lub
szare i przypominały futro. Moa był największym nielotnym ptakiem
jaki kiedykolwiek istniał – był większy nawet od współczesnego
strusia afrykańskiego, osiągał bowiem ponad 3 m wysokości. Nieco
mniejszy był epiornis. Jego 60 – centymetrowe jaja, z których
skorup Malgasze wyrabiali wiadra na wodę – były większe niż
jaja dinozaurów! Epiornisy nie miały naturalnych wrogów. Jedynie
ich pisklęta mogły być zabite przez fossę. Jaja były jednak
okryte zbyt twardą skorupą, aby te drapieżniki mogły odżywiać
się ich zawartością. Ptaki te wyginęły z powodu
niekontrolowanych odłowów, choć jeszcze w czasach nowożytnych
(ok. XVII wieku) chodziły po wyspie. Moa były dla Maorysów niemal
tym samym co bizony dla Indian, jednak to oni przyczynili się do
wymarcia ptaków. Oprócz olbrzymich moa były też gatunki wymiarów
indyka. Selekcję naturalną w ich stadach przeprowadzały miejscowe,
3 – metrowe orły harpagornisy (orły Haasta), które wyginęły
wraz z wytępieniem ich źródła pokarmu. Niemal każda część
ciała moa miała swoje zastosowanie. Skorupy ich jaj również
nadawały się do wyrobu wiader. Jedną z metod łowieckich było
podrzucanie moa rozgrzanych kamieni, które te łykały ginąć po
tym. Możliwe, że znaczenie ich nazwy ma związek z łatwością
polowań na nie. Doszło więc o wytępienia tych ptaków, jednak
wylansowana kiedyś hipoteza, że po wytępieniu moa, Maorysi stali
się kanibalami nie ma uzasadnienia. Oczywiście kanibalizm istniał
u tego ludu, ale miał znaczenie wyłącznie magiczne i występował
jeszcze w czasach kiedy moa istniały. Poza tym na Nowej Zelandii
żyją jeszcze inne gatunki ptaków!
Obecnie
znamy takie gatunki bezgrzebieniowców jak: struś afrykański
(Afryka), nandu, zwany reą Darwina 3
(Ameryka Południowa), emu i wytępione emu czarne (Australia),
kazuar i kazuar jednokoralowy (Nowa Gwinea i północ Australii),
oraz kiwi (Nowa Zelandia).
Największym
bezgrzebieniowcem (a zarazem największym ptakiem świata) jest struś
afrykański (2,4 m wysokości), zaś najmniejszym – kiwi (mniej
więcej wielkości kury). Dla porównania: nandu szare osiąga 1,5 m
wysokości i 25 kg wagi, emu – 1,8 m wysokości i ok. 50 kg wagi,
oraz kazuar – do 1,5 m wysokości i 50 kg wagi.
Omawiane
ptaki mają wydłużone, spiczaste dzioby, zaś ich stosunkowo małe
głowy są osadzone na długich, giętkich szyjach.
Nie
sposób tu pomylić kazuara hełmiastego z jakimkolwiek innym
ptakiem. Skóra jego szyi i głowy jest nieopierzona i koloru
niebieskiego, na podgardlu ozdobiona czerwonymi skórnymi
zgrubieniami. Natomiast na czubku głowy kazuara znajduje się kostny
,,hełm'' taki jaki miał korytozaur. Upierzenie kazuara jest czarne
i do złudzenia przypomina futro. 4
Jego
bliski krewny – kazuar jednokoralowy ma niski, szary i ostro
zakończony wyrostek na głowie (narośl powyżej opisanego kazuara
jest zaokrąglona i żółto – brązowa, lub szara). Kazuar
jednokoralowy ma ciemnoniebieską głowę, ale jego szyja jest
intensywnie żółta, zwisa z niej tylko pojedynczy ,,koral'' (stąd
nazwa ptaka), zaś od połowy pokrywa ją czarne szczeciniaste
pierze.
Bezgrzebieniowce
nie mają ogonów.
U
strusi afrykańskich występuje dymorfizm płciowy – podczas gdy
upierzenie samicy jest kombinacją różnych odcieni szarości,
samiec ma szaro – różową głowę i szyję, oraz czarne pióra na
skrzydłach zakończone białymi końcówkami. Przez długi czas
strusie masowo zabijano dla ich pięknych piór używanych jako
ozdoba. Czytelnicy ,.Potopu''
Henryka Sienkiewicza możliwe, że pamiętają, że zdobyty przez
Rocha Kowalskiego na Karolu Gustawie kapelusz był ozdobiony właśnie
strusim piórem. Tymczasem Papuasi wyrabiali ozdobne pióropusze nie
tylko z piór rajskich ptaków, ale także z piór kazuarów. Pióra
nandu i emu są koloru szarego. W przypadku nandu zdobi je
ciemnoczerwony odcień.
Bezgrzebieniowce
mają również długie, nieopierzone nogi zakończone dwoma
uzbrojonymi w pazury palcami, które mogą być zarówno szybkim
środkiem lokomocji jak i straszną bronią mogącą otwierać brzuch
jak zamek błyskawiczny w razie ataku wroga. Wszystkie te ptaki
szybko biegają, ale rekordzistą jest struś afrykański rozwijający
prędkość 72 km/ h. Dla porównania: kazuary poruszają się z
prędkością 50 km / h. W RPA organizowane są nawet wyścigi ludzi
jadących na strusiach!
Interesująco
na tle podgromady wyróżniają się endemity Nowej Zelandii –
kiwi, które są najmniejszymi bezgrzebieniowcami świata (40 – 70
cm długości i 1,3 – 4 kg wagi). Ich nazwa jest onomatopeją.
Piszę ,,ich'', bo nie jest to pojedynczy gatunek, ale licząca trzy
gatunki rodzina określana łacińską nazwą Apterygidae.
Najbardziej znanym gatunkiem kiwi jest kiwi brunatne. Kiwi mają
groteskowo długie dzioby i zredukowane, niezdolne do lotu skrzydła.
Ich ciało pokrywa podobne do futra pierze barwy brązowej, lub
szarej. U nasady dzioba znajdują się drobne, podobne do wibrysów
pióra, pełniące tę samą rolę. Brak ogona. Łapy krótkie,
pozbawione upierzenia. Prowadzą nocny tryb życia. Za pomocą swych
długich dziobów szukają w ściółce leśnej dżdżownic, owadów,
ślimaków, pająków, owoców i nasion. W czasie tych wypraw
posługują się głównie węchem, który jest najlepiej rozwiniętym
zmysłem tych wyjątkowych ptaków. Składają bardzo duże jak na
tak małe ptaki jaja, mierzące aż 30 centymetrów, w których
najwięcej miejsca zajmuje kula żółtkowa. Pisklęta są
zagniazdownikami. Tym co zagraża kiwi jest niszczenie ich siedliska,
oraz drapieżnictwo sprowadzonych przez człowieka na Nową Zelandię
ssaków drapieżnych takich jak: łasice, zdziczałe psy i koty.
Ptaki te są symbolem narodowym Nowej Zelandii.
Istnieje
stereotyp każący strusiom w razie niebezpieczeństwo wkładać
głowę do piasku co zyskało miano ,,strusiej
polityki''.
To oczywiście nieprawda, ale co przyczyniło się do jej
wykreowania? Wytłumaczeń jest kilka. Oto one:
-
najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie głosi, że w czasie suszy
strusie grzebią dziobami w glebie poszukując zawierających wodę
korzeni traw,
-
hamując struś wyciąga przed siebie głowę i szyję,
,,Struś
ma tak gorącą naturę, że połyka żelazo, wprowadza je do żołądka
i tam trawi''
– można wyczytać w XIII – wiecznej włoskiej encyklopedii
autorstwa Brunetta Latini. Nie jest to bynajmniej pogląd
odosobniony. Przeciwnie! Jest to tylko mały wycinek z ogromnej famy
wszystko trawiącego (nawet żelazo!) strusiego żołądka. Czy struś
cieszy się tu zasłużoną sławą? Bezgrzebieniowce używają
gastrolitów, czyli kamieni żołądkowych podobnie jak np. kury.
Niekiedy w odchodach strusi afrykańskich można znaleźć
oszlifowane w czasie trawienia … diamenty. Nie zmienia to jednak
faktu, że struś łykający gwoździe, lub puszki aluminiowe skazuje
się na śmierć. Ptaki te łykają różne rzeczy. W londyńskim zoo
żył struś, w którego żołądku znaleziono całą kolekcję
monet. Inny z kolei połknął: złoty naszyjnik, taśmę filmową,
90 cm liny, pokrętło budzika, wentyl rowerowy, ołówek, grzebień
i 3 rękawiczki (sic!). Być może Czytelnik pamięta o odłowach moa
przeprowadzanych za pomocą żarzących się kamieni? Jednak
standardowy pokarm strusia afrykańskiego i innych bezgrzebieniowców
jest mnie niezwykły. Składają się nań: owoce, nasiona, owady i
drobne kręgowce.
,,Struś
składa jaja i przykrywa je piaskiem, następnie zaś odchodzi by
zająć się 'swoimi sprawami', i nie pamięta już ani trochę o
złożonych jajach. Ciepło słoneczne i piękna pogoda robią swoje
i ogrzewają to co powinna ogrzać matka, aż wreszcie wylęgają się
pisklęta tak duże, że od razu potrafią zadbać o swoje potrzeby''
– napisał Brunetto Latini w cytowanym już ,,Skarbcu
wiedzy''.
Emu
mogą się rozmnażać również po przekroczeniu granicy
odpowiedniej do przeprowadzenia prokreacji, jednak skorupki jaj
zniesionych przez stare ptaki są bardziej kruche. W czasie toków
nogi strusi afrykańskich przybierają barwę czerwieni. Ptaki te są
poligamistami. Wiele samic składa jaja w gnieździe strzeżonym
przez samca, który je wysiaduje. W ,,Skarbcu
wiedzy''
przydałoby się sprostowanie! Ponieważ strusie są największymi
ptakami świata, składają też ogromne, 20 – centymetrowe jaja,
które stanowią odpowiednik ok. 40 jaj kurzych. Ich zawartość
chroni grubościenna skorupa koloru białego (jaja emu i kazuarów są
w różnych odcieniach zieleni). Ogromne jaja strusi mają wielu
amatorów takich jak: lwy, węże Dasylopelitis
scaber,
czy ścierwniki białe. Te ostatnie do rozbijania strusich jaj
używają kamieni. Dorosłe bezgrzebieniowce opiekują się pokrytymi
maskującym puchem pisklętami – jest to zadanie zarówno dla samca
jak i dla samicy. A więc znów nie możemy się zgodzić z
twierdzeniami średniowiecznego uczonego. Pisklęta są
zagniazdownikami. W przypadku kazuarów tylko samiec opiekuje się
potomstwem.
Przeszliśmy
już do omawiania znaczenia i ochrony bezgrzebieniowców. Człowiek
wykorzystuje z tych ptaków zawierające mało tłuszczu mięso,
dekoracyjne upierzenie, ogromne jaja, zaś Papuasi dodatkowo
wyrabiają sztylety z kości kazuarów. Mimo, że emu razem z
kangurem figuruje w godle Australii nie przeszkadza to mieszkańcom
tego kraju masowo mordować swych herbowych ptaków pod pretekstem
rozsiewania opuncji i tratowania pól uprawnych. Bezgrzebieniowce
dostarczają też rozrywki – mam na myśli wyścigi strusie; sport
znacznie bardziej niebezpieczny od jazdy konnej. Różne są metody
pozyskiwania cenionych produktów z bezgrzebieniowców. Najbardziej
okrutne są polowania na emu przeprowadzane w celu zdobycia skór
tych ptaków. W czasie polowania ścigano emu konno i aby nie
uszkodzić skóry nie używano broni palnej, lecz bito ptaki batem,
aż do ich padnięcia. Z kolei w Afryce polujący na strusie
przebierają się za te ptaki, aby nie dać się przez nie rozpoznać.
Papuasi chwytają pisklęta kazuarów i hodują je w przydomowych
zagrodach, zwanych kazuari,
a nawet handlują nimi mimo prawnych zakazów. Próby domestykacji
przeprowadza się również wobec strusi afrykańskich. Farmy
nastawione na ich hodowlę znajdują się w Afryce, USA i
Skandynawii. W Polsce pierwszą komercyjną hodowlę strusi założono
w Garczynie na Mazurach. To zjawisko powoli się upowszechnia.
Zresztą już faraon Ptolemeusz II Filadelfos jeździł zaprzężonym
w strusie rydwanem, a jego żona dosiadała tych ptaków. Nie każdy
zapewne wie, że na południu Afryki pewien farmer wykorzystywał
strusie do wypasu owiec (!), a te dobrze się spisywały. Sprawnie
zaganiały odłączone owce z powrotem do stada. Czasem w tym celu
bezskutecznie dziobały także martwe zwierzęta, aż do czasu gdy
farmer ,,zwalniał'' je z tego ,,obowiązku''. Zawsze gdy pojawiły
się opóźnienia w powrocie stada, hodowca wiedział, że któraś z
owiec zakończyła życie.
W
starciu z człowiekiem również bezgrzebieniowce ponoszą klęskę,
padając łupem ludzkiej chciwości i głupoty. Liczebność
poszczególnych gatunków drastycznie zmniejszają odłowy dla pierza
(zachodnioafrykański podgatunek strusia) i skór (emu), odłowy do
celów komercyjnych (kazuary), tępienie pod pretekstem ochrony upraw
(emu), a także nieprzemyślane zmiany w pierwotnych ekosystemach
(kiwi). Wyniszczone zostały już: madagaskarskie epiornisy,
nowozelandzkie moa, oraz australijskie emu czarne. Nie możemy
pozwolić by pozostałe przy życiu gatunki bezgrzebieniowców
podzieliły ich los.
3
W 2004 r. w czasie szkolnej wycieczki w ramach lekcji biologii
widziałem stadko nandu hodowane na terenie Akademii Rolniczej w
Szczecinie.
4
W mojej mitologii Nowa Gwinea nosi nazwę Kazuaria. W powieści
fantasy ,,Tatra. Suplement'' umieściłem plemiennego wodza z
tej wyspy jeżdżącego na kazuarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz