,,Wtedy rzekł wąż do niewiasty: ‘Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło’’’ - Rdz 3, 4
,,Czyż nie chcesz jak Faust zasiąść nad retortą i żywić nadzieję, że uda ci się stworzyć nowego homunkulusa?’’ - Michaił Bułhakow ,,Mistrz i Małgorzata’’
W
styczniu
2019 r. przeczytałem ,,W
upiornym laboratorium. Homunkulus, golem, potwór Frankensteina, Mr
Hyde i inni’’
autorstwa historyka, etnologa i krajoznawcy Bartłomieja Grzegorza
Sali z czarno – biało – szaro – żółtymi ilustracjami
Justyny Sokołowskiej. Książka stanowi zwieńczenie ,,Czarnej
trylogii’’
(zainteresowanych Czytelników odsyłam do postów: ,,Wycie
w ciemności. Wilki i wilkołaki Europy’’
oraz ,,W
górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i
Bałkanów’’
;).
Tematyka
obejmuje poczet fantastycznych istot z mitologii, horroru i science
fiction, które pojawiły się na drodze eksperymentów
alchemicznych, magicznych i naukowych jak: androidy (z pominięciem
mitycznego Talosa), bazyliszki (nad wyhodowaniem takiego potwora
pracował XVI – wieczny lekarz i alchemik Paracelsus), alrauna
(mandragora; magiczna roślina o korzeniu przypominającym dziecko),
homunkulus (poszukiwany przez alchemików maleńki człowieczek
obdarzony wiedzą tajemną; roboty Rossuma ze sztuki ,,R.
U. R.’’
Karela Čapka
w rzeczywistości nie były androidami, ale homunkulusami), golemy
(najbardziej znany jest golem z Pragi rabina Löwa,
ale istniały też legendy o golemach Awicebrona z Hiszpanii, Baal –
Szemema z Chełma, Gaona z Wilna i Dovida Yafy z Drohiczyna), zombies
(zwraca uwagę różnica między ich rolą w haitańskiej mitologii,
a w popkulturze), potwór Frankensteina (historycznym pierwowzorem
jego twórcy był XVII – wieczny, niemiecki alchemik Johann Konrad
Dippel z zamku Frankenstein; ponadto – jak wiedzą czytelnicy
,,Trylogii
husyckiej’’
Andrzeja Sapkowskiego – Frankenstein to także dawna nazwa Ząbkowic
Śląskich, z którymi związane były legendy o spisku grabarzy z
1606 r. i o Diabelskim Łowcy), roztocze Acarus
electricus
(miały się rzekomo samoistnie ukształtować w próbówce pod
wpływem prądu; wierzył w to sam Michael Faraday), ożywione mumie
egipskie (w ich gronie pojawił się wybitny uczony i heros Imhotep,
który zbudował pierwszą piramidę schodkową w Sakkarze dla
faraona Dżesera), Mr Edward Hyde, zwierzoludy uzyskiwane operacyjnie
przez dr Moreau (w nich również można by widzieć odległy
pierwowzór nazistowskich wilkołaków Dariusza Kwietnia :), prof.
Presbury (pod wpływem otrzymanego w Pradze preparatu zachowywał się
jak langur czarny; Tytus de Zoo powiedziałby, że ,,zmałpiał’’
;), Poligraf Poligrafowicz Szarikow (komuch powstały w wyniku
operacji psa Szarika przez prof. Preobrażeńskiego), argentyński
chłopiec ze skrzelami rekina z powieści ,,Człowiek
– ryba’’
Andrieja Bielajewa, Niewidzialny Człowiek (co ciekawe alchemicy nie
prowadzili prac nad niewidzialnością), sobowtór Balduina
(nawiązanie do germańskich wierzeń w doppelgängery),
liliputy Garlanda (ludzie zmniejszeni przez szalonego naukowca) i
wilkołak Petro mordujący wrogów dr Lorenzo Camerona. Wzmiankowane
są też takie istoty jak: Pinokio, Blaszany Drwal, C3PO i R2D2,
turańskie mankurty i małpoludy z Planety Małp.
Z
perspektywy chrześcijańskiej nauka jako dzieło ludzkiego rozumu
może służyć celom dobrym lub złym, podczas gdy magia jako
pochodząca od szatana jest zawsze zła. Autor podkreśla cienkość
granicy między nauką a magią (zwłaszcza w dawnych wiekach, stąd
nawet uczonemu św. Albertowi Wielkiemu przypisywano umiejętności
magiczne), oraz między nauką a pseudonauką. Ukazuje też
rozbieżność między biblijnym opisem stworzenia świata i
człowieka przez kochającego Boga, a greckim mitem o Prometeuszu –
Tytanie, który ulepił pierwszych ludzi wbrew woli Zeusa.
Nieprzypadkowo Mary Shelley nazwała dr. Victora Frankensteina
,,współczesnym
Prometeuszem’’.
Alchemia
– dążąca min. do wyhodowania homunkulusa i bazyliszka, była
dziedziną wiedzy z pogranicza nauki i magii (odsyłam do posta:
,,Alchemia’’).
Alchemicy z jednej strony byli zwolennikami uzyskiwania wiedzy
poprzez eksperymenty (co przejęła współczesna nauka), z drugiej
zaś strony hołdowali wielu dziwacznym wierzeniom, z których dziś
tylko zaśmiewać się możemy jak: palingeneza (odtwarzanie żywych
np. raków z ich popiołów, zainspirowane mitem o feniksie),
spermizm i owulizm (przekonanie, że w spermie bądź komórce
jajowej przebywa w pełni ukształtowany, miniaturowy człowiek) oraz
samorództwo (ostatecznie zdyskredytowane w XIX wieku przez Louisa
Pasteura, choć teorię ,,prabiotycznej
zupy’’
niektórzy traktują jako recydywę wiary w samorództwo).
O
tym, że naukowcy miewali (i miewają!) pomysły nie mniej szalone
niż dawni hermetyści przekonuje przykład Erazma Darwina, który
próbował ożywić … makaron (ciekawe czy wiedzą o tym
pastafarianie), albo sowieckiego uczonego Ilji Iwanowa, który przy
pełnym poparciu władz ZSRR pracował nad uzyskaniem mieszańców
ludzi i małp człekokształtnych, w celu uzyskania idealnego sołdata
(na szczęście okazało się, że takie krzyżówki są biologicznie
niemożliwe).
Kluczowe
dla badań Iwanowa było odkrycie i uzasadnienie ewolucji drogą
doboru naturalnego przez Charlesa Darwina, wnuka Erazma (idee
powstawania nowych gatunków były jednakże obecne już w pismach
św. Alberta Wielkiego). Uspokajam, że Autor nie jest kreacjonistą,
ani nie neguje naukowego geniuszu Darwina. Zwraca jednak uwagę na
wstydliwy fakt, że teoria ewolucji była wykorzystywana do
zbrodniczych celów takich jak: usprawiedliwianie eugeniki
(pseudonauki stworzonej przez Francisa Galtona – kuzyna Darwina),
rasizmu, czy nawet obecnie – od 2007 r. tworzenia zarodków ludzko
– zwierzęcych w Wielkiej Brytanii. Od siebie chciałbym dodać, że
w przypadku Benedykta Dybowskiego czy Jana Żabińskiego wiara w
ewolucję nie przeszkodziła im w niesieniu pomocy rdzennym ludom
Syberii, ani w ratowaniu Żydów. Niestety - ,,w
rękach szaleńca każda książka jest niebezpieczna’’.
Ponadto
Autor pokazuje, że wiele klasycznych horrorów i science fiction
jak: ,,Frankenstein’’
Mary Shelley, ,,Wyspa
dr Moreau’’
i ,,Niewidzialny
człowiek’’
Herberta George’a Wellsa, ,,Alraune’’
Hannsa Heinza Ewersa, czy ,,Psie
serce’’
Michaiła Bułhakowa w rzeczywistości ostrzega przed pychą
naukowców uzurpujących sobie prawa Boskie. Dzieje się tak nawet
wówczas gdy ich autorzy w życiu byli dalecy od konserwatyzmu.
Książka
tak jak inne pozycje Pana Sali jest bardzo ciekawa. Stanowi prawdziwą
kopalnię wiedzy o historii (min. można się z niej dowiedzieć, że
Bractwo Muzułmańskie istnieje od 1928 r.), historii nauki,
literaturze, filmie, a nawet biologii. Przyznaję, że osobiście
zabrakło mi rozdziału o dinozaurach z Parku Jurajskiego, rozumiem
jednak, że książka ma ograniczoną objętość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz