,,W bylinie o Aloszy Popowiczu i Tuharynie Zmiejewiczu mamy taki epizod: Tuharyn (w właściwie Tugorkan), który potrafił zmieniać się w smoka, sporządził sobie skrzydła z papieru i zaatakował Aloszę i jego drużynę. Wówczas Alosza zwrócił się do Boga z modlitwą mówiąc: ‘Ześlij, Boże, chmurę burzową i spuść grad i wodę’. Pan Bóg zesłał chmurę burzową, grad i wodę; wtedy papierowe skrzydła Tuharyna zamokły i zleciał jak pies na ziemię. Alosza wyjął miecz i uciął Tuharynowi głowę , która spadła na wilgotną ziemię jak kocioł do piwa’’ - Martti Haavio ,,Mitologia fińska’’
W
lutym
2019 r. obejrzałem rosyjską kreskówkę ,,Alosza
Popowicz i Wąż Tugaryn’’
(tytuł oryginału: ,,Aliosza
Popowicz i Tugarin Zmej’’)
z 2004 r. w reżyserii Konstantina Bronizta (ur. 1965) z popularnego
cyklu zainspirowanego bylinami. Akcja rozgrywa się w umownie
traktowanym średniowieczu na Rusi Kijowskiej; w Rostowie, Kijowie
oraz w okolicach.
Tytułowy
protagonista był synem popa z Rostowa; młodym wojownikiem o
potężnej muskulaturze i blond włosach. Po urodzeniu rósł
znacznie szybciej niż inne dzieci (w jednej z bylin wyskoczył z
łona matki zakuty z zbroję). Obdarzony nadludzką siłą był
uczciwy i szlachetny, choć mało inteligentny.
Jego
drużynę tworzyli: stary wuj Tichon, zakochana w bohaterze 16 –
letnia Lubawa, jej pochylona do ziemi babcia, mówiący koń Juliusz
(,,kupiony’’ przez Tichona od Cyganów w zamian za koszulę i
buty), oraz osioł Mojżesz.
Tytułowym
antagonistą był olbrzym Tugarin, który na czele hordy Tatarów
zrabował rostowianom złoto. Został pokonany przez drużynę Aloszy
i pojmany do niewoli. W filmie nie ma żadnych cech gadzich.
Z
kręgu ruskich bylin został zaczerpnięty olbrzym Światogor (okazał
się zniedołężniałym starcem), oraz kijowski kniaź Włodzimierz
Krasne Słoneczko (jego historycznym pierwowzorem był św.
Włodzimierz I Wielki). W kreskówce ukazano go jako władcę
chciwego, który chciał przywłaszczyć sobie złoto rostowian,
które Tichon i babcia Lubawy zostawili u niego na przechowanie.
Ciekawym, współczesnym motywem jest mówiące drzewo pełniące
funkcję … automatu do gier. Koń Juliusz zastawił u niego
wszystkie podkowy, a gdy przegrał groziło mu obdarcie ze skóry
przez dwóch osiłków pilnujących drzewa. Trzeba przyznać, że
jest to celna krytyka hazardu skierowana do najmłodszych ;).
W
kreskówce jest dużo humoru. Stanowi ona bardzo ciekawy sposób na
popularyzowanie słowiańskiej epiki ludowej ;). Zwolennikom
poprawności politycznej (tj. zastępowania jednych uprzedzeń
drugimi) mogłoby nie spodobać się przedstawienie w kreskówce
Cyganów jako złodziei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz