W kwietniu 2021 r. wątpliwą sławę swemu miastu w Polsce i za granicą przyniosła krakowianka, którą przestraszył ... rogalik (croissant), który wisiał na gałęzi drzewa pod jej oknem. Kobieta tak bardzo się wystraszyła, że aż wezwała na pomoc Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, myślała bowiem, że wypiek jest ... groźnym zwierzęciem, któremu nadała nazwę lagun (prawdopodobnie zniekształcenie słowa legwan). Cała sprawa skończyła się na śmiechu i .. wzroście sprzedaży rogalików. Co się za tym kryje? Naiwność? Głupota? A może psychiczne skutki trwającej już wiele miesięcy pandemii koronawirusa? W sumie mogło być gorzej. Dobrze, że skończyło się na trzęsieniu portkami przed rzekomym lagunem, a nie na przykład na spaleniu rzekomej czarownicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz