,, [...] Brendan Żeglarz wraz z towarzyszami przybili do brzegu i udali się do małego kamiennego kościółka. W środku znaleźli starego, zmizerniałego człowieka, który na klęczkach odprawiał modły. Gdy tylko ich zobaczył, natychmiast kazał im odejść, ostrzegając, że w pobliżu czai się kot morski, który osiągnął niebotyczne rozmiary po tym, jak straszliwie się najadł.
Brendan Żeglarz wraz ze swoją kompanią pospiesznie odpłynął z wyspy, lecz po chwili za okrętem ukazała się wielka bestia z oczami niczym okręty ze szkła. Święty błagał Chrystusa, by powstrzymał potwora. Niebawem z wiru wyrosła kolejna bestia , po czym obie zaczęły zaciekle walczyć, aż przepadły w falach morza i ślad po nich zaginął. Brendan podziękował Bogu, powrócił na wyspę, odnalazł starca i zapytał o przedziwne stworzenie. Zamiast odpowiedzi usłyszał:
- Gdy w poszukiwaniu zbawienie przybywaliśmy tu z Irlandii, było nas dwunastu. Jedenastu padło trupem, tylko ja zostałem. I tak czekam, o święty!
Kiedy starzec przyjął komunię z rąk św. Brendana, natychmiast skonał. Pochowano go tuż przy pozostałych jedenastu kompanach'' - Madeline Swan ,,Historia kotów''
Widzę że jest tutaj cała seria różnych legend o o kotach , tak więc nie będę się nudził w nadrabianiu zaległości ;)
OdpowiedzUsuń