W październiku
2018 r. obejrzałem czeski film fantasy ,,Mały
Otik’’ (tytuł
oryginału: ..Otesanek’’)
z 2000 r. w reżyserii Jana Švankmajera
(ur. 1934) na podstawie baśni Karela Jaromira Erbena (1811 – 1870)
ze zbioru ,,Pohadky’’.
Opowiada
o bezdzietnym małżeństwie Karelu i Bożenie Horakach żyjącym w
Czechach w drugiej połowie XX wieku. Cierpiący na bezpłodność
Horakowie obsesyjnie pragnęli mieć dziecko. Karel miał nawet
halucynacje, w których widział dzieci wyławiane siatkę ze
zbiornika na karpie, lub niemowlę tkwiące w przekrojonym arbuzie.
Tytułowy
Otik – Ociosanek był ożywionym korzeniem w kształcie dziecka,
który Karel wykopał w lesie i przyniósł do domu. Bożena (ku
przerażeniu męża) uznała korzeń za własne dziecko. Przez
dziewięć miesięcy symulowała ciążę, potem zaś opiekowała się
nim aż ożył. Otik rósł i nabierał apetytu. Pożarł czarnego
kota Horaków, listonosza i pracownicę opieki społecznej. Za te
,,wyczyny’’ został uwięziony w piwnicy. Zaprzyjaźniła się z
nim córka sąsiadów – mała dziewczynka Alżbietka, która
karmiła go mięsem w tajemnicy przed rodzicami. Otik zjadł starego
pedofila, który molestował Alżbietkę, Karela (ten chciał go
zabić piłą elektryczną, lecz w końcu uznał w nim syna) i Bożenę
(Alżbietka sama zwabiała ofiary do piwnicy). W końcu pożarł
kapustę uprawianą przez dozorczynię i został przez nią zabity
ciosem motyki w brzuch. Alżbietka na próżno próbowała temu
zapobiec ukrywając narzędzie.
Film
ten nakręcony w duchu czeskiego surrealizmu jest jednocześnie dziwny, zabawny,
wzruszający i … straszny. Opowiada o potrzebie miłości i
przyjaźni. Jest to udany retelling mocno działający na wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz