,,Wineta, (łac.
urbs Venetorum, miasto Wendów), zwana Jumme zostało według legendy
pochłonięte przez morze. Faktycznie zostało 1121 zburzone przez
Duńczyków, zaś mieszkańcy przesiedlili się do Wolina’’ -
,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 18 Vivtor do
Żyżmory’’.
Vineta,
przez potomków Buka i Lipy zwana Jomsborgiem (Jomsvorhus) była
wielkim i pięknym miastem – państwem na grzbiecie Wyspożówia.
Ów zwany przez Celtów i hobbity ,,Fastitocalon’’, zrodzony
przez Juratę jeszcze w erze trzeciej był jedynym takim stworem,
jaki pływał w morzach i oceanach. Jego ubarwienie to ciemna szarość
(lub czerń, według innych autorów), zaś oczy miał barwy żółtej.
Zamiast płetw jak żółwie morskie miał łapy o palcach spiętych
błoną i dosyć długi ogon. Za jednym otwarciem pyska, zakończonego
dziobem połykał całe ławice ryb. Pozwalał sobą kierować
Wencie, który gdy chciał coś powiedzieć Wyspożółwiowi,
przykładał trąbkę do ziemi i przez nią mówił. Tenże Wenta,
syn Ilji Muromca i Wandy, założył Vinetę. Tworzyły ją okazałe
domy o złotych dachach i białych ścianach pokrytych malowidłami.
W srebrnych okiennicach miast zwierzęcych pęcherzy były wstawione
szklane płytki. Pełno w nim było wielkich ogrodów, gdzie żyły
jednorożce i żar – ptaki, zwane feniksami i gdzie rosły drzewa i
kwiaty z dalekich stron, a w sadzawkach pływały złote rybki
spełniające życzenia. Miasto było ogromne i bezpieczne, nie było
w nim ani jednej piwiarni, czy winiarni, nikt nie próżnował,
dzieci dostawały do zabawy monety z drogich kruszców, perły i
kamienie, a z elektronu robiono kajdany. To właśnie mądrze i
sprawiedliwie rządzona Vineta zainspirowała św. Tomasza Morusa do
opisu innej krainy – Utopii. Za ziemno – drewnianym wałem
rozciągały się nieprzebyte bory, pełne dzikiego zwierza, a także
krasnoludków, olbrzymów, rusałek, wodników, żmijów, leśnych
ludzi, Neurów, Lynxów, smoków powietrznych... Vinetę odwiedzali
nawet królowie Płanetników z Księżyca. Oprócz lasów były też
jeziora i rzeki, łąki i góry, podległe władzy królowej Tatry.
Najwyższym szczytem była Góra Czterech Wędrowców (3244 m npm),
której cztery wierzchołki nosiły imiona: Ilja, Waligóra, Wyrwidąb
i Wanda. Wielu ludzi z innych stron świata marzyło o odkopaniu
ukrytego w ciele Wyspożółwia skarbu Sołowieja Chąsiebnika, który
zdobył na królu kikimor – Niemal Człowieku. Należał do nich
czarownik Musulus (Masiulis w ,,Dolinie Issy’’) z litewskiej
ziemi. Jurata ostrzegała Wentę i wiec Vinety: nie płyńcie na
Morze Srebrne, bo stamtąd wyjdzie wasza zguba. Niestety Wenta
zlekceważył przestrogę. Na Morzu Srebrnym, Vinetę atakowały
ciemności, grad, śniezyce huragany i morskie potwory. Gdy Wenta
dowiedział się, że to robota Musulusa, skrzyknął drużynę i
wyprawił się na kraj Bałtów. Krótko oblegał zamek
czarnoksiężnika, a gdy ten się poddał kazał go wychłostać i
zabrał na Vinetę jako swego niewolnika. Musulus stał się doradca
Wenty, a w rzeczywistości sam sprawował władzę. Wybudował sobie
pałac, miał zastępy niewolników i kazał sobie oddawać cześć
boską, karząc tych co mu odmówili. Nędza, pijaństwo i zbrodnia
rozpanoszyły się w Vinecie. Raz Musulus wydał w ręce katów
Wyrwidęba, który odmówił oddania pokłonu jego posągowi.
*
Na długo przed tą
fatalną wyprawą na Morze Srebrne, Wyspożółw płynął u wybrzeży
Tarszisz (w erze jedenastej było tam królestwo Altamiry). Wówczas
na ląd zeszli bracia Waligóra i Wyrwidąb na spotkanie Kolubryny
(Colubrina). W Tarszisz mieszkała krasawica o tym imieniu. Ku
utrapieniu ojca i matki nie chciała pracować, tylko całymi dniami
wpatrywała się w swoje odbicie w leśnym źródełku. Matka
ostrzegła ją:
- W tym jeziorku mieszka córka wodnika
i czarownicy, która może pogniewać się na ciebie, jeśli choć
jeden twój wlos wpadnie do wody.
- Jestem tak piękna, że dla niej to
zaszczyt, jeśli obdarzę ją włosem – odrzekła wyniośle
Kolubryna i poszła podziwiac swe oblicze.
Podczas gdy rozpływała się z
zachwytu nad swą urodą, jeden z jej czarnych włosów,
niepostrzeżenie spadł na wodę. ,,Głupstwo’’ – pomyślała
dziewczyna. Tymczasem z wody wynurzyła się niewieścia, strojna w
jedwabie ręka, a palce pokryte pierścieniami trzymały różdżkę.
Ledwo dotknęła końca nosa Kolubryny, gdy stało się z nią coś
dziwnego. Jej skóra stala się ciemnozielona i łuskowata, szyja i
twarz wydłużyły się. Oczy stały się czerwone, uszy spiczaste,
język rozdwojony, a białe kły ostre jak noże. Z nozdrzy
leciałydym i siarka, a z pyska – ogień. Kolubrynie wyrosły kolce
na grzbiecie, szpony, błoniaste skrzydła i kolczasty ogon. Z
jeziorka wynurzyła się niewieścia głowa w diademie.
- Odczaruje cię ten, kto powie ,,To
lubię’’ i pocałuje – rzekła córka wodnika i czarownicy.
Smoczyca z rykiem zanurkowała, by dorwać wróżkę, lecz znalazła
tylko zmącony muł. Wstydziła się swego wyglądu. Zamieszkała w
lesie, żywiąc się surowym mięsem zwierząt, aż pewnego razu
pożarła ojca i matkę, którzy przybyli tam, by szukać jedynaczki.
Od tego momentu Kolubryna zasmakowała w ludzkim mięsie. Wędrowała
po całym Tarszisz, Luzitanii, Pirenie – ziemi Basków, aż na
Iberię całą padł strach przed ludożerczym smokiem. Wielu
wojowników; ludzi, olbrzymów i Lynxów usiłowało ją zgładzić,
lecz ginęli rozszarpani. Waligóra dzierżył na ramionach ciężką
skałę, zaś Wyrwidąb wymachiwał drzewem. Mieszkańcy Tarszisz nie
wierząc w ocalenie, wskazali drogę do lasu, gdzie mieszkał smok.
Już ich oczy widziały nieszczęsne jeziorko, gdy na gałęzi
zakrakał kruk. Nagle – sfrunął na murawę i oczom siłaczy
ukazała się Kolubryna jeszcze straszniejsza niż w opowieściach.
Waligóra zaszedł ją od tyłu i już miał zmiażdżyć jej kark
głazem, gdy dostrzegło go trzecie oko, znajdujące się na
grzbiecie potwora. Cos świsnęło w powietrzu niby bat. To kolczasty
ogon smoczycy uderzył Waligórę; jego głowa spadła z karku i
została zmiażdżona przez odłam skalny, który wypadł z ramion.
Wyrwidąb tymczasem, miał zatłuc smoka drzewem, lec zte
błyskawicznie spaliło mu się w rękach. Ongiś, bracia w obronie
swej siostry Wandy zabili nad Morzem Rajskim smoka znacznie
większego niż ten. Wyrwidąb miał teraz przeciw Kolubrynie jedynie
siłę mięśni. Nagle - ,,Otus likam1’’!
– wypowiedział i musnął wargami pysk gada. Buchnął ogień i na
miejscu smoczycy stała ubrana dziewczyna, takiej samej urody, jak
wtedy gdy wbrew zakazowi matki przeglądała się w jeziorku. Toczyła
pianę z ust, a jej jedyną mową było dzikie ryczenie. Wyrwidąb,
ojciec braci Simajdiona i Aukštana, zadąszy w róg, dał znac
mieszkańcom pobliskiej wsi, po czym otrzymawszy wcześniej zamówioną
klatkę, wtrącił do niej Kolubrynę i razem z nią i ciałem
brata, opuścił Tarszisz. Odczarowana niewiasta wciąż myślała,
że jest smoczycą – ryczała i rzucała się na ludzi, aż z
polecenia Wenty musialą mieszkać z dala od nich. Swoją kryjówkę
miałą w jaskini, gdzie na surowo zjadała nietoperze i inne
zwierzęta. Wówczas Wyrwidąb wyjaśnił swym synom, czemu
oszczędził Kolubrynę – miałą być żoną dla jednego z nich.
Aukštan z odrazą odrzucał myśl o poślubieniu tej potwornej
istoty, jednak Simajdion zdobył się na odwagę, by ją odwiedzać i
przynosić jej kurę lub prosię. Pewnego dnai wrócił do grodu
razem z Kolubryną, która pokochawszy go, wyzbyła się resztek swej
smoczej natury.
*
Wyspożółw, po
raz kolejny wbrew Juracie, był na Morzu Srebrnym. Nie wpłynąłby
do tego morza, gdyby nie rada Musulusa, którego Wenta i cała Vineta
więcej słuchali niż Ageja i Enków. Tymczasem na tron Jutlandii,
królestwa założonego przez Juta, potomka Buka i Lipy, wstapił
Gaithab. Wybudował nową stolice w Haithabu, przez Słowian zwanym
Hadeby. Początkowo rządził w pokoju, tylko raz odpierając atak
króla Skanii, był mądry i sprawiedliwy. Jednak od pewnego czasu,
niczym król - wodnik German z ery dziewiątej, poświęcił swe
życie gromadzeniu bogactw. Zaczął od coraz wyższych danin, potem
potajemnie mordował możnych Jutów, by mieć ich skarby, aż
wreszcie rozpoczął napadać różne kraje u wybrzeży morza
rodzącego bursztyn. Wśród złupionych przezeń grodów znalazło
się również Sedinum. Przeszedł do legendy jako Gaithab Chciwy.
Gdy tylko Vineta znalazła się w pobliżu Jultandii, Musulus przybył
potajemnie do jej króla. Godzinami rozprawiał o złożach złota i
srebra, stertach pereł i drogich kamieni, o złotych dachach,
elektronowych pomnikach, srebrnych okiennicach i takiż rzeźbionych
rynnach. Mówił również o stawach pełnych złotych rybek,
mogących obdarzyć Gaithaba całymi górami kruszców i kamieni.
- Ongiś na Wyspożółwiu mieszkał
Sołowiej Chąsiebnik, mający w pobliżu dzisiejszego grodu Vinety
zakopany skarb zdobyty na królu kikimor Niemal Człowieku –
opowiadał czarownik, a chciwość króla rosła z każdym słowem. W
rzeczywistości Musulus, już dawno odkopał ów skarb, który
uczynił go najbogatszym człowiekiem Vinety. Gdy powrócił z
Haithabu, ujrzał wielkie święto ludzi, zwierząt i stworów. To
cała Vineta świętowała rocznicę swego założenia. Uroczystości,
przypominające wesele Tatry i Lecha III w Svantemocie, trwały do
późnej nocy i tylko jeden Musulus wiedział o zagrożeniu.
Wiedział, lecz nie ostrzegł. Tej samej nocy, Gaithab Chciwy
zgromadził ogromną flotyllę drakkarów, którymi okrążył
Wyspożówia ze wszystkich stron. Załoga floty Vinety, tej samej co
ongiś zwyciężyła morskie potwory i chąsiebników służących
Musulusowi, teraz weseląca się przy wódce i winie została wycięta
przez Jutów. Ci wsiedli na konie i ze wszystkich stron ruszyli na
gród. Sam Gaithab szedł na czele armii niecierpliwiąc się na myśl
o bogactwach. Tej nocy, dostępu do Vinety broniły dziki, tury,
żubry, rysie, wilki, niedźwiedzie i rosomaki, oraz różne stwory,
w tym dobre nocnice, lecz nie były w stanie zatrzymać najezdników,
idących dosłownie po trupach ku bramom przesławnego grodu.
Wojskiem zwierząt i stworów dowodziła najada
Sulisława, przez Celtów zwana Sulis, córka Mildy, tej samej, co w drużynie Dobryni zabiła smoka Puczajkę. Jutowie padali od strzał Sulisławy, aż sam król Gaithab ofiarował jej prawo do poddania się jako niewieście. Rusałka odmówiła i kontynuowała walkę, aż wystrzelała cały kołczan, a jej armia została wybita. Wtedy jakiś Jut przerąbał ją na dwie połowy toporem, niszcząc nimfolit. ,,Gdyby jej włosy były krasne jak krew, to bym pomyślał, że to Ruta wróciła między żywych’’ – powiedział. Ciału Sulisławy, najeźdźcy sprawili pogrzeb i dalej ruszyli na Vinetę. Wreszcie dotarli do grodu i wdarli się doń przez bramę, która w mniemaniu pijanych wartowników sama się otworzyła. Wówczas zaczęła się rzeź; Jutowie wdzierali się do każdego domu w poszukiwaniu skarbów, burzyli je, aby móc rozbierać złote dachy i kraść srebrne okiennice. Wenta natarł na samego Gaithaba, lecz zginął, gdy został ugodzony strzałą z łuku. Gaithab kazał rzucić jego trupa w ogień, by potem w popiele szukać ukrytych skarbów. Od tego momentu stracił szacunek u swojej drużyny. Mężowie topnieli jak wiosenne śniegi, zaś niewiasty i dzieci przypadłszy do nóg Musulusowi, jako znającemu czary, prosiły go o ratunek. Ten, którego Czesław Miłosz nazywa ,,Masiulisem’’ podniósł ręce w górę i trzykrotnie zawołał:
Sulisława, przez Celtów zwana Sulis, córka Mildy, tej samej, co w drużynie Dobryni zabiła smoka Puczajkę. Jutowie padali od strzał Sulisławy, aż sam król Gaithab ofiarował jej prawo do poddania się jako niewieście. Rusałka odmówiła i kontynuowała walkę, aż wystrzelała cały kołczan, a jej armia została wybita. Wtedy jakiś Jut przerąbał ją na dwie połowy toporem, niszcząc nimfolit. ,,Gdyby jej włosy były krasne jak krew, to bym pomyślał, że to Ruta wróciła między żywych’’ – powiedział. Ciału Sulisławy, najeźdźcy sprawili pogrzeb i dalej ruszyli na Vinetę. Wreszcie dotarli do grodu i wdarli się doń przez bramę, która w mniemaniu pijanych wartowników sama się otworzyła. Wówczas zaczęła się rzeź; Jutowie wdzierali się do każdego domu w poszukiwaniu skarbów, burzyli je, aby móc rozbierać złote dachy i kraść srebrne okiennice. Wenta natarł na samego Gaithaba, lecz zginął, gdy został ugodzony strzałą z łuku. Gaithab kazał rzucić jego trupa w ogień, by potem w popiele szukać ukrytych skarbów. Od tego momentu stracił szacunek u swojej drużyny. Mężowie topnieli jak wiosenne śniegi, zaś niewiasty i dzieci przypadłszy do nóg Musulusowi, jako znającemu czary, prosiły go o ratunek. Ten, którego Czesław Miłosz nazywa ,,Masiulisem’’ podniósł ręce w górę i trzykrotnie zawołał:
- Sotil, Sotil, Sotil2!
- wówczas Wyspożółw wyzionął ducha, a wkrótce jego ciało
stało się kamieniem. Począł opadać na dno, razem z Vinetą,
armią Gaithaba i całą resztą. Ludzie w pisk, rzucili się, by
błagać Juratę o łaskę, a Gaithab niczego nie zauważył. Bracia
Simajdion i Aukštan leżeli na polu walki w pustoszonym grodzie,
lecz żyli; stracili jednak wiele krwi i byli nieprzytomni. Jakiś
wojownik jutlandzki zabił z łuku synka Kolubryny, a ją samą
złapał za włosy, lecz nagle ... stracił rękę. Kolubryna jednak
zachowała w sobie coś ze smoka. Nie minęło pół godziny, jak
zamieniony w skałę Wyspożółw opadł na dno Morza Srebrnego.
Jurata wysłuchała próśb; mieszkańcy Vinety i część Jutów
zamieniła się z jej i Ageja woli w morskie wodniki i okeanidy. Gdy
bracia Simajdion i Aukštan oprzytomnieli, Vinety już nie było.
Płynęli przez morze podtrzymywani przez foki, morswiny i bezgrzywe,
morskie lwy pokryte łuskami jak karpie. Obok niczym ryba, płynęła
morska rusałka – Simajdion rozpoznał w niej swą żonę Kolubrynę
z Tarszisz. Wszyscy troje osiedli na litewskiej ziemi i zapisali się
we wdzięcznej pamięci Bałtów. Od imion dwóch braci wywodzą się
nazwy krain: Żmudź (Simajdiya) i Auksztota, które później
utworzyły Litwę.
Co jednak stało się z Musulusem? Gdy
Wyspożółw zatonął, ów wzbił się w niebo, a wraz z nim
wszystkie skarby Vinety. Wraz z nimi doleciał do swej starej
siedziby. Jednak jego złość przywiodła go do zguby – zginął
zamieniony przez siebie samego w smoka w następnej erze, trzynastej.
1
To lubię!
2
Wspak: ,,litos’’, czyli kamień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz